poniedziałek, 27 lutego 2017

Rozdział IV: Wielkie Otwarcie | #1 | Gwiazdogród

Irien i Aerin pojechały do Ośrodka Szkoleniowego wraz z Andersem jego limuzyną. Przejażdżka, choć trwała zaledwie dziesięć minut, dla ubogich dziewczyn była czymś niezapomnianym. Irien brakowało głośnego warkotu silnika motocyklu, ale wygoda i elegancja, jaką szczycił się ten pojazd, wynagrodziła jej tęsknotę za jej ulubionym środkiem transportu.
Ośrodek Szkoleniowy był ogromnym budynkiem, wyposażonym w najnowszą technologię. Ściany głównej części były przeszklone, widać było wjeżdżającą do góry windę oraz wielkie żyrandole na każdym piętrze. Dla sióstr ten widok zdawał się nierealny. W najśmielszych snach nie wyobrażały sobie, że trafią do tak luksusowego budynku.
Drzwi automatycznie otworzyły się przed trójką przybyszów. Anders wszedł, kręcąc złotymi kluczykami na dwóch palcach lewej ręki. Gwizdał głośno i zuchwale. Podszedł do sekretarki.
Parter był bardzo przestronny. Odchodziło od niego pięć odnóg, każda z nich podpisana dużą tablicą: ogrody, Arena, sale lekcyjne, stołówka i sala balowa. Podłoga była zasłonięta czerwonym dywanem. Całość oświetlał gigantyczny żyrandol, wyglądający jak milion zawieszonych na niewidocznych drucikach kryształków. W kątach stały przeróżne rośliny. Irien miała mętlik w głowie. Od nadmiaru luksusu w ostatnim czasie jej umysł był lekko zaćmiony.
–Witam pana, panie Gerts! – sekretarka zerwała się z fotelu i uśmiechnęła tak szeroko, że Irien miała wrażenie, że zaraz pękną jej wargi. – Czym mogę służyć?
–Clairr. Chciałbym zapisać te urocze dziewczęta do klasy D – Anders oparł się nonszalancko o blat. Był w średnim wieku, jeszcze trochę, i nazywano by go starcem, a zachowywał się, jakby miał najwyżej dwadzieścia pięć lat. – Daj im jakiś śliczny pokój – mrugnął do sekretarki, co spowodowało zniesmaczenie Irien. Zorientowała się, że mężczyzna w przeciwieństwie do Wizarda zupełnie nie przypadł jej do gustu. Może lekko zbzikował po tym, jak zabito mu większość rodziny.
Clairr zachichotała idiotycznie. Zirytowanie dziewczyny sięgnęło zenitu.
–Proszę, oto karty! Pokoik numer trzysta dziesięć.
Irien zerknęła na siostrę. Wyglądała na znudzoną całą tą sytuacją. Jedyne negatywne emocje wskazywała lekko skrzywiona do dołu warga.
Jazda windą przyprawiała obydwie dziewczyny o mdłości. Choć wspinaczka schodami na trzecie piętro nie była dobrym pomysłem, brunetki lekko zzieleniały po wjeździe.
Anders zostawił Aerin i Irien tuż przed pokojem.
–Pewnie już wiecie, ale otwarcie Szkolenia to nic oficjalnego. Robię wielką imprezę integracyjną. Przyjdźcie pojutrze do sali balowej o 21:00. W tym czasie możecie zwiedzić Ośrodek. Z tego, co pamiętam, jutro ma zmianę Julin... to bardzo miła sekretarka, możecie ją prosić, o co tylko chcecie, z chęcią was oprowadzi. A, i w środku znajdziecie pilot do świateł, telewizora, wzywania pokojówek, regulowania temperatury... właściwie do wszystkiego. Jego instrukcja leży na stoliku. Miłego Szkolenia, dziewczyny!
Po pożegnaniu Aerin otworzyła pokój, przykładając kartę do czytnika.
Mieszkanie było większe od domu, które siostry pozostawiły w Elbergu. Składało się z wielkiego salonu, w którym stał telewizor rozmiarów niedźwiedzia, łazienki z wanną, nad którą znajdowała się półka z mnóstwem kosmetyków, sypialni z dwoma łóżkami oraz małego korytarza, który witał gości tuż po wejściu.
Dziewczyny po pierwszym oniemieniu i zwiedzeniu mieszkania przybrały wyniosłe miny i pochwaliły jedynie ocieplaną podłogę, po czym wymieniły uwagi na temat zbyt małej ilości wieszaków. Szybko jednak roześmiały się, a Irien przez resztę rozmowy piszczała jak mysz.
–Tutejszy żel pod prysznic jest droższy od mojego motocykla!!! – Aerin ledwo zrozumiała, co siostra miała do powiedzenia, ale musiała się z nią zgodzić.
Irien napełniła wannę gorącą wodą, po czym nalała do niej losowo wybrane olejki – o zapachu lawendy, róży oraz niezidentyfikowany płyn w niebieskiej butelce. Litery na nim były w języku używanym w krajach zachodnich.
Przygotowując miksturę dalej, dziewczyna dodała turkusową sól do kąpieli oraz dziwną, różową kulkę, która po wrzuceniu do wody dziwnie musowała i rozpuściła się w mgnieniu oka. Woda nabrała intensywnie fiołkowego koloru.
Wejście do wanny było jak zanurzenie się w oleistym źródle pośrodku dżungli. Irien użyła żelu z pomarańczowej butelki, a potem zdecydowała się także umyć włosy cudownie pachnącym szamponem.
Kąpała się równo trzydzieści pięć minut, a gdy wyszła, zakręciło jej się w głowie. Przez cały czas uśmiechała się do siebie. Zapomniała o wszystkich troskach. Było perfekcyjnie.
Gdy w końcu wyszła z łazienki, Aerin leżała na łóżku. Czytała te okropne artykuły o zabójstwach.
Irien weszła do sypialni, po czym zrobiła zadowoloną minę i wygięła się w pozie przedstawiającej jej cudowne odświeżenie. Aerin nawet nie podniosła spojrzenia.
–Ale z nas idiotki. One wszystkie miały czarne włosy i niebiesie oczy.
Młodsza siostra wciąż się wdzięczyła, ale gdy spostrzegła, że nie przykuła niczyjej uwagi, skrzywiła się i odparła:
–Idź się wykąpać. Zapomnisz o wszystkim.
Aerin nie odczepiła się od komórki.
–Iri – powiedziała i w końcu podniosła wzrok. – Może powinnyśmy wracać? Jeszcze nie jest za późno.
–Chyba sobie żartujesz! Już za daleko zaszłyśmy. W Gwiazdogrodzie jest największa szansa na spotkanie Kaedesa, a poza tym tutaj pewnie znajdziemy też dowody...
–Czekaj, czekaj – przerwała Aerin. – Ty chcesz się z nim spotkać?
–No tak. Wtedy będzie o wiele łatwiej działać – wzruszyła ramionami Irien.
–O, nie, nie ma mowy. On może być mordercą. Iri, słyszysz mnie? – młodsza siostra poprawiała swój turban, który zawinęła na mokrych włosach. – To poważna sprawa. Mam wrażenie, że zbyt to wszystko bagatelizujesz.
–Niczego nie begetelizuję...
–Bagatelizujesz, nie begetelizujesz. Takie słowo nie istnieje – zauważyła Aerin tonem naukowca. – Przestań zachowywać się, jakby to wszystko była zabawa.
–Przepraszam – westchnęła Irien. – Faktycznie trochę zbyt się rozluźniłam.
–Dobra... ja idę się myć. Ty już możesz spać.
Młodsza siostra po takim dniu zasnęła od razu – gdy tylko opadła na łóżko.
Aerin prawie poślizgnęła się na mokrej podłodze w łazience. Irien wszędzie nachlapała. Dziewczyna westchnęła.
Jej kąpiel trwała dziesięć minut. Woda była przejrzysta, bo starsza siostra nie dodała do niej żadnego dodatku. Umyła włosy pierwszym lepszym szamponem. Przemyślała i poukładała w głowie wszystkie wydarzenia z tego dnia. Czy zamierza wrócić do domu za tydzień? A może jednak zostanie?
Dziewczyna w końcu stwierdziła, że nie będzie się ty zamartwiać na zapas i zobaczy, jak sprawy się potoczą.
Przed snem ucałowała młodszą siostrę w czoło. Uśmiechnęła się czule. Kochała Irien. Najbardziej na świecie. Tak bardzo się martwiła. Żeby tylko nic złego się nie wydarzyło...
Nagła opiekuńczość jednak minęła tak szybko, jak się pojawiła, gdy Aerin zobaczyła, że jej siostrzyczka ma na sobie piżamę w uśmiechnięte ananasy, która była na nią zdecydowanie za mała i powinna pójść na szmaty dobre trzy lata temu.
Westchnęła ze zrezygnowaniem i zgasiła światło, używając zwykłego włącznika. Pilota postanowiła na razie nie ruszać.

Śniło jej się, że tańczy w turkusowej sukni na scenie przed tysiącem twarzy, obracając się z gracją, skacząc i klaszcząc.

/// Kolejna porcja tekścidła. Mimo że mam dopiero 30 stron, już zaczęłam szukać wydawnictwa. Jakby ktoś miał coś godnego polecenia... pisać :D (choć i tak zapewne nic się nie uda, ale jeśli nawet nie spróbuję wydać książki, to na pewno tego nie zrobię). \\\

4 komentarze:

  1. ,,wygoda i elegancja, jaką szczycił się ten pojazd, wynagrodziła jej tęsknotę za jej ulubionym środkiem transportu." podoba mi się to, że pojazd ,,szczycił się" wygodą i elegancją. To taka personifikacja?
    ,,sekretarka zerwała się z fotelu" no właśnie z tym mam problem, nie mogę dojść czy fotelu, czy fotela.
    ,,Clairr zachichotała idiotycznie." hihi, a idź ty głupi... :P
    ,,...stał telewizor rozmiarów niedźwiedzia" o kurde. Nieźle. Ciekawe jak wielki był ten pokój.
    ,,...w środku znajdziecie pilot do świateł, telewizora, wzywania pokojówek, regulowania temperatury... właściwie do wszystkiego. Jego instrukcja leży na stoliku. " śmiesznie by było, gdyby potem tam weszły i znalazły taką długą instrukcję do pilota i taką zagmatwaną jak jedna z zagadek Papyrusa ;).
    ,,Ale z nas idiotki. One wszystkie miały czarne włosy i niebiesie oczy" niebiesie :P. Literówka
    ,,Młodsza siostra wciąż się wdzięczyła, ale gdy spostrzegła, że nie przykuła niczyjej uwagi, skrzywiła się" śmiesznie to sobie wyobraziłam.
    Polubiłam już bardziej obydwie siostry, śmieszy mnie też zachowanie Andersa. Jakby nie zauważył, że jest stary i nieatrakcyjny :P. A co do wydawnictwa dla Ciebie niestety nie mam pomysłu, możesz spróbować pisać do Fantastyki i jak to się rozkręci to wtedy wydać. I powiedź mi jeszcze...mówisz, że masz już 30 stron. Piszesz ,,na zapas" czy ,,na świeżo"? Mam na myśli, czy na bieżąco zamieszczasz na blogu to, co niedawno napisałaś, czy masz napisane dużo do przodu? Ps. Moje opowiadanko ma 40 stron :3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Fantastyki na pewno niegdyś napiszę. :)
      Trochę na zapas, trochę na świeżo... mam kilka kawałków z dalekich rozdziałów.
      A moje stare opowiadanie ma 87 stron, przebijesz? Bang bang >:D

      Usuń
    2. Nie przebiję T_T. Ale nie jestem pewna, czy dobrze użyłaś ,,niegdyś" w tym zdaniu.

      Usuń
    3. No nie, pisałam to na wieczornym zaćmieniu umysłowym.
      A ty co kurde jeszcze komentarza sie bedziesz czepiac?? :D

      Usuń

Chcesz napisać komentarz? Śmiało! Cieszę się z każdej napisanej opinii. No, prawie.