Irien
i Aerin pojechały do Ośrodka Szkoleniowego wraz z Andersem jego
limuzyną. Przejażdżka, choć trwała zaledwie dziesięć minut,
dla ubogich dziewczyn była czymś niezapomnianym. Irien brakowało
głośnego warkotu silnika motocyklu, ale wygoda i elegancja, jaką
szczycił się ten pojazd, wynagrodziła jej tęsknotę za jej
ulubionym środkiem transportu.
Ośrodek
Szkoleniowy był ogromnym budynkiem, wyposażonym w najnowszą
technologię. Ściany głównej części były przeszklone, widać
było wjeżdżającą do góry windę oraz wielkie żyrandole na
każdym piętrze. Dla sióstr ten widok zdawał się nierealny. W
najśmielszych snach nie wyobrażały sobie, że trafią do tak
luksusowego budynku.
Drzwi
automatycznie otworzyły się przed trójką przybyszów. Anders
wszedł, kręcąc złotymi kluczykami na dwóch palcach lewej ręki.
Gwizdał głośno i zuchwale. Podszedł do sekretarki.
Parter
był bardzo przestronny. Odchodziło od niego pięć odnóg, każda z
nich podpisana dużą tablicą: ogrody, Arena, sale lekcyjne,
stołówka i sala balowa. Podłoga była zasłonięta czerwonym
dywanem. Całość oświetlał gigantyczny żyrandol, wyglądający
jak milion zawieszonych na niewidocznych drucikach kryształków. W
kątach stały przeróżne rośliny. Irien miała mętlik w głowie.
Od nadmiaru luksusu w ostatnim czasie jej umysł był lekko zaćmiony.
–Witam
pana, panie Gerts! – sekretarka zerwała się z fotelu i
uśmiechnęła tak szeroko, że Irien miała wrażenie, że zaraz
pękną jej wargi. – Czym mogę służyć?
–Clairr.
Chciałbym zapisać te urocze dziewczęta do klasy D – Anders oparł
się nonszalancko o blat. Był w średnim wieku, jeszcze trochę, i
nazywano by go starcem, a zachowywał się, jakby miał najwyżej
dwadzieścia pięć lat. – Daj im jakiś śliczny pokój –
mrugnął do sekretarki, co spowodowało zniesmaczenie Irien.
Zorientowała się, że mężczyzna w przeciwieństwie do Wizarda
zupełnie nie przypadł jej do gustu. Może lekko zbzikował po tym,
jak zabito mu większość rodziny.
Clairr
zachichotała idiotycznie. Zirytowanie dziewczyny sięgnęło zenitu.
–Proszę,
oto karty! Pokoik numer trzysta dziesięć.
Irien
zerknęła na siostrę. Wyglądała na znudzoną całą tą sytuacją.
Jedyne negatywne emocje wskazywała lekko skrzywiona do dołu warga.
Jazda
windą przyprawiała obydwie dziewczyny o mdłości. Choć wspinaczka
schodami na trzecie piętro nie była dobrym pomysłem, brunetki
lekko zzieleniały po wjeździe.
Anders
zostawił Aerin i Irien tuż przed pokojem.
–Pewnie
już wiecie, ale otwarcie Szkolenia to nic oficjalnego. Robię wielką
imprezę integracyjną. Przyjdźcie pojutrze do sali balowej o 21:00.
W tym czasie możecie zwiedzić Ośrodek. Z tego, co pamiętam, jutro
ma zmianę Julin... to bardzo miła sekretarka, możecie ją prosić,
o co tylko chcecie, z chęcią was oprowadzi. A, i w środku
znajdziecie pilot do świateł, telewizora, wzywania pokojówek,
regulowania temperatury... właściwie do wszystkiego. Jego
instrukcja leży na stoliku. Miłego Szkolenia, dziewczyny!
Po
pożegnaniu Aerin otworzyła pokój, przykładając kartę do
czytnika.
Mieszkanie
było większe od domu, które siostry pozostawiły w Elbergu.
Składało się z wielkiego salonu, w którym stał telewizor
rozmiarów niedźwiedzia, łazienki z wanną, nad którą znajdowała
się półka z mnóstwem kosmetyków, sypialni z dwoma łóżkami
oraz małego korytarza, który witał gości tuż po wejściu.
Dziewczyny
po pierwszym oniemieniu i zwiedzeniu mieszkania przybrały wyniosłe
miny i pochwaliły jedynie ocieplaną podłogę, po czym wymieniły
uwagi na temat zbyt małej ilości wieszaków. Szybko jednak
roześmiały się, a Irien przez resztę rozmowy piszczała jak mysz.
–Tutejszy
żel pod prysznic jest droższy od mojego motocykla!!! – Aerin
ledwo zrozumiała, co siostra miała do powiedzenia, ale musiała się
z nią zgodzić.
Irien
napełniła wannę gorącą wodą, po czym nalała do niej losowo
wybrane olejki – o zapachu lawendy, róży oraz niezidentyfikowany
płyn w niebieskiej butelce. Litery na nim były w języku używanym
w krajach zachodnich.
Przygotowując
miksturę dalej, dziewczyna dodała turkusową sól do kąpieli oraz
dziwną, różową kulkę, która po wrzuceniu do wody dziwnie
musowała i rozpuściła się w mgnieniu oka. Woda nabrała
intensywnie fiołkowego koloru.
Wejście
do wanny było jak zanurzenie się w oleistym źródle pośrodku
dżungli. Irien użyła żelu z pomarańczowej butelki, a potem
zdecydowała się także umyć włosy cudownie pachnącym szamponem.
Kąpała
się równo trzydzieści pięć minut, a gdy wyszła, zakręciło jej
się w głowie. Przez cały czas uśmiechała się do siebie.
Zapomniała o wszystkich troskach. Było perfekcyjnie.
Gdy
w końcu wyszła z łazienki, Aerin leżała na łóżku. Czytała te
okropne artykuły o zabójstwach.
Irien
weszła do sypialni, po czym zrobiła zadowoloną minę i wygięła
się w pozie przedstawiającej jej cudowne odświeżenie. Aerin nawet
nie podniosła spojrzenia.
–Ale
z nas idiotki. One wszystkie miały czarne włosy i niebiesie oczy.
Młodsza
siostra wciąż się wdzięczyła, ale gdy spostrzegła, że nie
przykuła niczyjej uwagi, skrzywiła się i odparła:
–Idź
się wykąpać. Zapomnisz o wszystkim.
Aerin
nie odczepiła się od komórki.
–Iri
– powiedziała i w końcu podniosła wzrok. – Może powinnyśmy
wracać? Jeszcze nie jest za późno.
–Chyba
sobie żartujesz! Już za daleko zaszłyśmy. W Gwiazdogrodzie jest
największa szansa na spotkanie Kaedesa, a poza tym tutaj pewnie
znajdziemy też dowody...
–Czekaj,
czekaj – przerwała Aerin. – Ty chcesz się z nim spotkać?
–No
tak. Wtedy będzie o wiele łatwiej działać – wzruszyła
ramionami Irien.
–O,
nie, nie ma mowy. On może być mordercą. Iri, słyszysz mnie? –
młodsza siostra poprawiała swój turban, który zawinęła na
mokrych włosach. – To poważna sprawa. Mam wrażenie, że zbyt to
wszystko bagatelizujesz.
–Niczego
nie begetelizuję...
–Bagatelizujesz,
nie begetelizujesz. Takie słowo nie istnieje – zauważyła Aerin
tonem naukowca. – Przestań zachowywać się, jakby to wszystko
była zabawa.
–Przepraszam
– westchnęła Irien. – Faktycznie trochę zbyt się rozluźniłam.
–Dobra... ja idę się myć. Ty już możesz spać.
Młodsza
siostra po takim dniu zasnęła od razu – gdy tylko opadła na
łóżko.
Aerin
prawie poślizgnęła się na mokrej podłodze w łazience. Irien
wszędzie nachlapała. Dziewczyna westchnęła.
Jej
kąpiel trwała dziesięć minut. Woda była przejrzysta, bo starsza
siostra nie dodała do niej żadnego dodatku. Umyła włosy pierwszym
lepszym szamponem. Przemyślała i poukładała w głowie wszystkie
wydarzenia z tego dnia. Czy zamierza wrócić do domu za tydzień? A
może jednak zostanie?
Dziewczyna
w końcu stwierdziła, że nie będzie się ty zamartwiać na zapas i
zobaczy, jak sprawy się potoczą.
Przed
snem ucałowała młodszą siostrę w czoło. Uśmiechnęła się
czule. Kochała Irien. Najbardziej na świecie. Tak bardzo się
martwiła. Żeby tylko nic złego się nie wydarzyło...
Nagła
opiekuńczość jednak minęła tak szybko, jak się pojawiła, gdy
Aerin zobaczyła, że jej siostrzyczka ma na sobie piżamę w
uśmiechnięte ananasy, która była na nią zdecydowanie za mała i
powinna pójść na szmaty dobre trzy lata temu.
Westchnęła
ze zrezygnowaniem i zgasiła światło, używając zwykłego
włącznika. Pilota postanowiła na razie nie ruszać.
Śniło
jej się, że tańczy w turkusowej sukni na scenie przed tysiącem
twarzy, obracając się z gracją, skacząc i klaszcząc.
/// Kolejna porcja tekścidła. Mimo że mam dopiero 30 stron, już zaczęłam szukać wydawnictwa. Jakby ktoś miał coś godnego polecenia... pisać :D (choć i tak zapewne nic się nie uda, ale jeśli nawet nie spróbuję wydać książki, to na pewno tego nie zrobię). \\\
,,wygoda i elegancja, jaką szczycił się ten pojazd, wynagrodziła jej tęsknotę za jej ulubionym środkiem transportu." podoba mi się to, że pojazd ,,szczycił się" wygodą i elegancją. To taka personifikacja?
OdpowiedzUsuń,,sekretarka zerwała się z fotelu" no właśnie z tym mam problem, nie mogę dojść czy fotelu, czy fotela.
,,Clairr zachichotała idiotycznie." hihi, a idź ty głupi... :P
,,...stał telewizor rozmiarów niedźwiedzia" o kurde. Nieźle. Ciekawe jak wielki był ten pokój.
,,...w środku znajdziecie pilot do świateł, telewizora, wzywania pokojówek, regulowania temperatury... właściwie do wszystkiego. Jego instrukcja leży na stoliku. " śmiesznie by było, gdyby potem tam weszły i znalazły taką długą instrukcję do pilota i taką zagmatwaną jak jedna z zagadek Papyrusa ;).
,,Ale z nas idiotki. One wszystkie miały czarne włosy i niebiesie oczy" niebiesie :P. Literówka
,,Młodsza siostra wciąż się wdzięczyła, ale gdy spostrzegła, że nie przykuła niczyjej uwagi, skrzywiła się" śmiesznie to sobie wyobraziłam.
Polubiłam już bardziej obydwie siostry, śmieszy mnie też zachowanie Andersa. Jakby nie zauważył, że jest stary i nieatrakcyjny :P. A co do wydawnictwa dla Ciebie niestety nie mam pomysłu, możesz spróbować pisać do Fantastyki i jak to się rozkręci to wtedy wydać. I powiedź mi jeszcze...mówisz, że masz już 30 stron. Piszesz ,,na zapas" czy ,,na świeżo"? Mam na myśli, czy na bieżąco zamieszczasz na blogu to, co niedawno napisałaś, czy masz napisane dużo do przodu? Ps. Moje opowiadanko ma 40 stron :3.
Do Fantastyki na pewno niegdyś napiszę. :)
UsuńTrochę na zapas, trochę na świeżo... mam kilka kawałków z dalekich rozdziałów.
A moje stare opowiadanie ma 87 stron, przebijesz? Bang bang >:D
Nie przebiję T_T. Ale nie jestem pewna, czy dobrze użyłaś ,,niegdyś" w tym zdaniu.
UsuńNo nie, pisałam to na wieczornym zaćmieniu umysłowym.
UsuńA ty co kurde jeszcze komentarza sie bedziesz czepiac?? :D