niedziela, 21 maja 2017

Stara latarnia morska | #5

Część druga.

Kolejny tydzień zleciał szybko. Yumiro została wybrana na przedstawiciela na olimpiadzie, bo jako jedyna zgłosiła się do nurkowania. Do biegów zgłosiło się w sumie dwudziestu uczniów, ale Greev ich wszystkich zmiótł. Był najszybszy ze szkoły, co oczywiście było powodem do niesamowitej dumy. Od poniedziałku do piątku Britt chodziła cała zagniewana, bo chłopak został otoczony przez wianuszek fanek. Yumiro nie była szczególnie zadowolona z faktu, że będą na olimpiadzie występować razem, ale nie miała wyboru.
Do artystycznej części – na lepienie z gliny – dostał się Gliwiusz z trzeciej ce, a na rysowanie Flivia z drugiej a. W naukowej części brali udział Lidien z pierwszej de oraz Alfius z trzeciej a. Na szczęście Adia nie była zazdrosna i przyjęła tę wiadomość ze spokojem. W przeciwieństwie do Yumiro, która denerwowała się tym, że na olimpiadze oprócz Greeva będą występować same nieznane jej osoby.
W olimpiadzie brały udział po jednej – zwykle najlepszej – szkole z sześciu krajów na wschodzie kontynentu: z Klovel, Hedesu południowego, środkowego i północnego, z Craon oraz z Elbergu. Plus akademia na Radagas. W sumie zawsze występowało czterdziestu dwóch uczniów. Ogłaszano po jednym zwycięzcy z każdej konkurencji. Nagrodami zwykle był dyplom, kupony na ekskluzywne wakacje na innym kontynencie oraz tysiąc sztuk złota. Czasem dodawano tablet lub nawet komputer, zależnie od wygranej konkurencji.
Yumiro miała mnóstwo pracy jako jedna z przewodniczących. Jej klasie przydzielono zadanie, by przygotować pokoje dla trzydziestu sześciu osób. Wiadomo już było, że wśród nich będzie dwadzieścia dziewczyn oraz szesnastu chłopców. Podzielono ich czwórkami, dlatego trzeba było urządzić dziewięć pokoi. Yumiro podzieliła swoją dwudziestu dwu osobową klasę na grupy. Musiała przyznać, że była z nich dumna. Poradzili sobie szybko ze swoim zadaniem, a pokoje ostatecznie wyglądały bardzo ładnie. Britt i Shaen przyniosły nawet kilka kwiatków z ogrodów internatu i włożyły je do ozdobnych wazonów.
Poza tym na Yumiro spadło zadanie sprawdzania, jak radzą sobie inne pierwszaki. Pozostałym trzem klasom musiała pomagać z prawie wszystkim, bo przewodniczący byli wyjątkowo nieudolni.
Gdy w końcu wszystko było gotowe, okazało się, że trzecia be – klasa Fredricka – nie wykonała swojego zadania i nie przygotowała auli, na której miała odbywać się transmisja do telewizji i przedstawienie uczestników. Prawie cała szkoła zebrała się, by w popłochu sprzątać w ostatni dzień przed olimpiadą – piątek. Potem został tylko weekend, a w poniedziałek – olimpiada. Na pierwszy dzień przewidziano przedstawienie uczestników, na drugi konkurencje naukowe, na trzeci sportowe, a na czwarty artystyczne. W piątek odbywało się uroczyste ogłoszenie wyników i pożegnanie uczestników z innych szkół.
Yumiro nawet nie miała czasu potrenować, a do latarni udało się jej pójść zaledwie trzy razy w tygodniu.
Podobnie było z Geldą, która przez wysoką posadę Fredricka nie miała szans na więcej niż dwa spotkania. Raz wyszedł z nią na obiad, drugi do parku. Gelda czuła, że zakochuje się w nim coraz bardziej. Miała wręcz obsesję na jego punkcie – myślała o nim dwadzieścia cztery godziny na dobę. Miała szczęście, że tydzień sprzątania był luźny i nauczyciele często zwalniali z lekcji. Natomiast następny tydzień miał być całkowicie wolny od lekcji. Gdyby musiała uczyć się w takim stanie, zapewne jej oceny bardzo by się osłabiły.
W końcu nadszedł pierwszy dzień olimpiady. Yumiro spała ledwie pięć godzin, bo prawie całą noc wybierała sukienkę i denerwowała się prezentacją. Nie miała w zwyczaju się stresować, ale wystąpienie przed takim dużym gronem widzów... Miała tylko stać i się uśmiechać, ale gdy tylko o tym myślała, dostawała zawrotów głowy.
Gelda i Adia odprowadziły ją do wejścia na zaplecze auli. Życzyły jej powodzenia i odeszły na widownię. Yumiro zobaczyła jeszcze w oknie autobus. Wszyscy z innych szkół już byli za zapleczu.
Weszła do środka, czując, że przechodzą ją potworne dreszcze.
Pomieszczenie było przestronne. Przypominało zbiorową garderobę. Po prawej stało wielkie lustro otoczone żółtymi reflektorami. Tłoczyło się przed nim mnóstwo młodzieży, krzyczących, poprawiających stroje i tych najspokojniejszych – rozmawiających. Było tu też kilku nieznanych Yumiro nauczycieli.
Pierwszy zobaczył ją Greev. Od razu podbiegł do koleżanki i uśmiechnął się, próbując dodać jej otuchy.
–Hej. Jest stresik, co?
–No. Niezły – odparła Yumiro, siląc się na uśmiech.
–Próbowałem z kimś pogadać, ale wszyscy są zajęci sobą. Jakby się nie szykowali już rano.
–Wiesz, są po długiej podróży. Ci z Elbergu lecieli jakieś siedem godzin.
Greev wzruszył ramionami.
–Może masz rację. Ale w ten sposób jeden z głównych celów tej całej olimpiady będzie zaniedbany.
–Racja. Integracja.
Stali chwilę w milczeniu. To była jedna cecha Greeva, którą Yumiro lubiła – dla niego nie istniało coś takiego jak „krępująca cisza”, nie widział potrzeby, by mówić coś zupełnie zbędnego.
Ze sceny przez kurtynę zajrzał do nich pan Aleksus.
–Witajcie, kochani! – zakrzyknął. – Za dziesięć minut zacznie się oficjalne przywitanie. Pierwsza wchodzi szkoła z Elbergu. Przygotujcie się! – zniknął.
Grupka dwóch dziewcząt i czterech chłopców w eleganckich strojach ustawiła się przed bocznym wejściem na scenę. Byli spięci, nie rozmawiali nawet między sobą. Yumiro próbowała odgadnąć, który z nich będzie nurkować. Wytypowała szczupłego chłopaka o długich nogach i trójkątnej twarzy. Stał nieruchomo, był sztywny i wyprostowany.
W ostatnim momencie jedna z dziewcząt chciała pójść do toalety, ale dyrektor wychylił się ponownie i zakrzyknął:
–Za minutę wchodzicie!
Po chwili na auli zapadła cisza i rozległ się stłumiony głos mężczyzny. Aleksus opowiadał krótko o zasadach i tradycji olimpiady. Była to jedenasta rocznica, a szkoła na Radagas trzeci raz była wylosowana na gospodarza.
–...pierwszą szkołą, którą zaprezentujemy, będzie Elbergskie Liceum im. Wizarda w Avden!
Sześciu uczniów wyszło na scenę z grobowymi wyrazami twarzy. Byli już za kurtyną, więc Yumiro mogła już tylko słyszeć, nie widzieć.
–A cóż to za powaga, kochani? Uśmiechnijcie się, to najważniejsza część tej całej olimpiady! – roześmiał się pan Aleksus. Kilka osób na auli również zachichotało.
W tym momencie mały ekran zawieszony na ścianie obok uruchomił się. Uczniowie mogli oglądać transmisję.
Dyrektor po kolei przedstawił studentów. Okazało się, że szczupły chłopak występuje w biegach, a jego imię brzmi Alvio. Do nurkowania zgłosiła się Elyzja, dziewczyna o długich, falowanych blond włosach i bardzo dziewczęcej urodzie. Schowała ręce za plecami, uśmiechała się nieśmiało i zagryzała dolną wargę.
Yumiro nie była pewna, co o niej myśleć. Zdawała się być urocza i niegroźna, ale zwykle takich się lekceważy.
Następna była szkoła z Craonu. W nurkowaniu miał brać udział wysoki chłopak o kwadratowej szczęce i dość tłustych czarnych włosach. Miał na imię Graydell. Wyglądał niebezpiecznie. Yumiro poczuła zagrożenie.
Reprezentantem nurkowania Hedesu Północnego był rozpromieniony, uśmiechnięty radośnie chłopak o jasnych włosach i niskim wzroście. Miał na imię Valter. Kamera uchwyciła moment, w którym szeptał coś dziewczynie obok na ucho. Ta zachichotała. Potem przedstawiciel odrzucił głowę do tyłu. Yumiro zauważyła, że jego oczy mają miodowy kolor. Był rodowitym Hedesańczykiem. Tylko tam dzieci rodziły się ze złotymi, miodowymi lub kawowymi oczami.
Hedes Środkowy. Przedstawicielką była Gaja, pulchna dziewczyna marszcząca ciągle brwi. Miała brązowe włosy spięte w warkocz i oczy w kolorze écru. Mrużyła powieki, tak jakby podejrzewała o coś złego wszystkich dookoła. Wbrew wszystkiemu wydawała się  najprzyjaźniejsza z wszystkich. Yumiro zwróciła uwagę na jeszcze kogoś. W biegach miał brać udział Ruben. Wysoki chłopak, zapewne z trzeciej klasy. Stał wyprostowany, ale nie wydawał się spięty. Uśmiechał się delikatnie. Był przystojny, miał jasnobrązowe włosy i oczy koloru kawy z mlekiem. Yumiro przyłapała się na porównywaniu go do Fredricka. Ku jej zdziwieniu, Ruben okazał się w jej ocenie przystojniejszy.
Hedes Południowy. Przedstawicielem do nurkowania był Rodger, niezbyt urodziwy chłopiec w jej wieku. Garbił się i zdecydowanie nie czuł się dobrze przed kamerą. Jego twarz była czerwona od trądziku. Yumiro zlekceważyła go, myśląc, że ma zbyt pulchną posturę do pływania.
Nurkiem z Klovel była Aoife. Co typowe dla mieszkańców tego kraju, miała bordowe oczy i szare włosy. Spięła je w wysoki kok. Była wysoka i szczupła. Piękna. Wyglądała dumnie i poważnie. Coś w jej wizerunku sprawiło, że wzbudziła w Yumiro respekt.
Nagle ktoś potrząsnął Yumi za ramię.
–Halo! Wchodzimy zaraz – to był Greev.
Ustawili się razem z innymi w takiej kolejności, jak reszta szkół. Najpierw matematyk – Lidien, potem fizyk – Alfius, następnie sportowcy – Greev i Yumiro, a na końcu Gliwiusz oraz Flivia. W takiej kolejności miały też rozgrywać się konkurencje na olimpiadzie.
Yumiro prawie zupełnie zapomniała o stresie. Gdy zobaczyła, że przynajmniej jedna osoba z nurków jest w jej wieku, rozluźniła się.
Dyrektor przedstawił uczniów swojej szkoły z dumą w głosie. Gdy wypowiadał imię i nazwisko: Yumiro Asawin, Yumi wypatrzyła kamerę, która właśnie wykonywała zbliżenie na jej twarz – i uśmiechnęła się do niej przyjaźnie. W sumie nie była pewna, jaki chce stworzyć wizerunek, ale przypomniała sobie o rodzicach mieszkających w Craonie i oglądających z uwagą igrzyska. Wysłała ten uśmiech właśnie do nich. Gdy rozmawiała ostatnio z mamą przez telefon, ta wyraziła ogromną radość i chęć kibicowania. Zapewne teraz wspólnie z ojcem trzymali za nią kciuki.
Gdy prezentacja skończyła się pomyślnie, dyrektor poszedł oprowadzić kamerzystów po szkole. Miał pokazać przygotowane na olimpiadę miejsca: pracownię plastyczną, fizyczną, matematyczną oraz tor wyścigowy, a także położone w głębi wyspy jezioro Cardsi. To właśnie tam miały odbyć się zawody w nurkowaniu. Yumiro kiedyś je odwiedziła, i zapamiętała okolicę jako piękną, choć ponurą. Choć miejsce było tak blisko morza, woda w tym jeziorze była słodka, z niewielką zawartością soli.
Oprowadzenie mogło potrwać minimalnie godzinę.
Tymczasem uczestnicy olimpiady mieli czas, by rozpakować się, umyć i pozwiedzać. Była czternasta, więc obiad miał być za godzinę. Dla przedstawicieli wszystkich szkół przygotowano długi stół, przy którym mieli siedzieć wszyscy – łącznie z Greevem, Yumiro, Gliwiuszem, Flivią, Alfiusem i Lidienem. Yumiro była smutna, że ma teraz zaledwie sześćdziesiąt minut na omówienie sytuacji z Adią i Geldą.
Spotkały się w pokoju. Adia powiedziała tylko, że na Rodgera trzeba będzie uważać, co było dla Yumi co najmniej głupią radą. Ona uznała go za zupełnie niegroźnego i trzymała się tej opinii. Gelda natomiast długo omawiała każdą postać, a najdłużej rozwodziła się nad Valterem, Graydellem i Rubenem. Stwierdziła, że Yumiro ma szczęście, bo na nurkowanie zapisali się prawie sami przystojniacy.
Yumi jednak zupełnie o tym nie myślała. Stresowała się bardziej swoją kondycją, która ostatnio tak bardzo ją zawiodła.
Po dwudziestu minutach paplaniny Gelda wyszła z pokoju, twierdząc, że pójdzie na obiad do baru. Ostatnio często tak wychodziła praktycznie bez ostrzeżenia. Adia była tak skupiona na rysowaniu czegoś w szkicowniku, że najwyraźniej nie spostrzegła, że będzie jeść sama.
Jak się okazało, Greev czekał na Yumiro przed stołówką. Była ona jedynym bezpośrednim łącznikiem między częścią internatu dla dziewczyn a chłopców i znajdowała się pod ziemią. Byłoby tam ciemno, gdyby nie mnóstwo lamp. W rezultacie stołówka wyglądała bardzo luksusowo, ładnie i oryginalnie.
Greev twierdził, że to z grzeczności, ale Yumiro wiedziała, że to po prostu przez jego nieśmiałość. Nie chciał wejść w tłum nieznajomych bez nikogo do porozmawiania.
Zasada bufetu wciąż działała, ale stanowisk z jedzeniem było więcej. Dzięki temu nie zrobił się zbyt wielki chaos. Głównym daniem było spaghetti, na przystawkę można było nałożyć sobie krem cebulowy. Yumiro jednak z tego zrezygnowała, gdyż nigdy nie przepadała za tym smakiem.
Gdy jej talerz pełen był pełen makaronu, położyła jeszcze na tackę sok pomarańczowy oraz sernik. W brzuchu jej burczało, czuła się piekielnie głodna.
Usiadła przy prostokątnym stole z innymi. Obok niej usiadł Greev, drugie krzesło było jeszcze puste. Odnalazła wzrokiem nurków. Wszyscy siedzieli naprzeciwko niej, zbili się w grupkę. Elyzja dyskutowała z Valterem i starała się zyskać jak najwięcej rozmówców, uśmiechając się zachęcająco do pozostałych. Gdy jej radosne spojrzenie spotkało podejrzliwy wzrok Yumiro, dziewczyna od razu zaprosiła ją do konwersacji gestem.
–Jesteś Yumiro, prawda? – zagadała.
–Tak – odparła Yumi. Nie zdawała sobie sprawy ze swojego chłodnego tonu.
–Masz bardzo ładne imię.
–Dzięki.
Elyzja nie pozwoliła choćby na chwilę ciszy.
–Zebrałam wszystkich nurków w tym miejscu. Chciałabym się z wami lepiej poznać! Widzisz, jestem ekstrawertykiem w stu procentach. A jak z tobą, Yumi?
Yumiro nie cierpiała, kiedy mówił tak na nią ktoś inny niż rodzice, Gelda lub Adia.
–Wolę samotność – stwierdziła neutralnym tonem.
–Oooch – zasmuciła się Elyzja. Jej mimika i gesty były przesadnie teatralne. – Ludzie tak mówią, ale tak naprawdę wszyscy wolą rozmawiać z innymi niż siedzieć samemu w ciszy.
–Samemu nie trzeba siedzieć w ciszy – Yumiro już wiedziała, że kompletnie się z nią nie dogada. Zupełnie inny gatunek człowieka.
Elyzja roześmiała się.
–Ha ha, racja! Niektórzy gadają do siebie. To dopiero dziwacy, nie?
–Nie – odparła lodowatym tonem Yumiro, spoglądając dziewczynie prosto w oczy. – Rozmawiając ze sobą można utrzymać swoją poczytalność w normie. Czujemy się lepiej ze sobą. Nie, można nawet zaprzyjaźnić się ze sobą. Poza tym, nie miałam na myśli tylko rozmowy. Jest jeszcze muzyka.
Elyzja była wyraźnie zbita z tropu.
–Yyy... prawda... ale szczerze ja wolę muzykę do tańczenia.
–Dlatego nie zrozumiesz – skwitowała Yumiro i spuściła wzrok z rozmówcy na talerz. Zabrała się za spaghetti, czując się, jakby wygrała bitwę. Dostrzegła kątem oka, że Elyzja wzrusza ramionami i powraca do rozmowy z Valterem.
Po jakimś czasie obok Yumiro usiadł Ruben. Dziewczyna poczuła przyjemną woń kawy. Nabrała powietrza w płuca, by ją lepiej poczuć...
I wtedy poczuła się, jakby nurkowała w morzu. Przypomniała sobie obrazy wodorostów, ławicy rybek, małych żabek... on pachniał wodą morską, ale w dziwacznie cudowny dla nosa sposób. Zapach kawy był na wierzchu. Pod spodem kryła się ta piękna woń, która tak urzekła Yumiro, że dziewczyna wpadła w stupor.
Gdy tak delektowała się zapachem, Ruben niespodziewanie odwrócił do niej głowę. Wciągnął do ust makaron. Na jego policzku wylądowała kropelka sosu. Nie zauważył tego.
–Macie ładną szkołę.
To sprowadziło ją na ziemię.
–Tak. Wiem.
Może to nie była odpowiedź, jakiej oczekiwał, ale Ruben pokiwał głową.
–Masz na twarzy sos – wyrwało się Yumiro. Mówienie takich rzeczy prawie obcej osobie wydawało jej się trochę dziwne, ale nie mogła się powstrzymać. Chciała obejrzeć jego twarz w pełnej okazałości.
Chłopak wbrew jej oczekiwaniom nie speszył się. Wytarł twarz serwetką.
–Dzięki.
Czy jej się zdawało, czy był jednym z tych niewielu ludzi, którzy nie odrzucali jej stylu bycia po pierwszym spotkaniu?
Zaciekawił ją.
–Masz na imię Ruben, prawda? – zapytała.
–Tak – odpowiedział. Yumiro zwróciła uwagę na jego ubiór. Miał na sobie czarną bluzę z kapturem, inną niż ta, którą założył na przedstawienie uczestników. Pasowała do jego „złotej twarzy”. – A ty jesteś Yumiro, prawda?
–Tak jest.
Chłopak uśmiechnął się.
–Dosyć dziwne imię jak na Radagas. Nie jesteś stąd, prawda?
–Nie. Mieszkam w internacie, urodziłam się w Craonie.
–Ale to imię też nie pochodzi z Craonu – Ruben dalej się uśmiechał. Chyba zaczynał ją rozgryzać. – Masz w sobie coś z nimfy, prawda? Po włosach zakładam, że wodnej.
–Włosy to sobie można przefarbować – również się uśmiechnęła.
–To prawda. Ale będziesz nurkować, nie?
Yumiro pokiwała głową. Był sprytny.
–Tak. Mam w sobie krew najady.
Ruben z satysfakcją skinął głową.
–Nie sądzisz, że to oszustwo? – zapytał po dłuższej chwili jedzenia spaghetti.
–Też miałam wątpliwości. Ale gdyby mnie nie przyjęli... to byłby rasizm, prawda?

/// Zaczynamy część drugą opowiadania. Jesteśmy mniej więcej w połowie, może trochę przed... Jak Wam się podoba? \\\

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chcesz napisać komentarz? Śmiało! Cieszę się z każdej napisanej opinii. No, prawie.