niedziela, 7 maja 2017

Stara latarnia morska | #3

Yumiro stwierdziła, że zaryzykuje i wróci do pokoju zwykłą drogą. Jeśli ukrywał się tu jakiś kapuś, pewnie już dawno zrobił jej tysiąc zdjęć.
Pokój mieścił się na ostatnim, trzecim piętrze. Dziewczyna weszła do windy i wjechała na górę.
W końcu stanęła przed drzwiami pokoju numer trzysta dwadzieścia. Otworzyła je.
–Yumi! – przywitał ją piskliwy, rozentuzjazmowany głosik Geldy. – W końcu wróciłaś!
–Cześć.
Pokój składał się z trzech pomieszczeń. Po lewej był mały salon, naprzeciwko trzy łóżka i po prawej toaleta.
Ostatnią współlokatorką była Adia. Siedziała obok Geldy na łóżku. Obydwie patrzyły na Yumiro, która zdjęła swoją przemoczoną kurtkę i odwiesiła na wieszak.
–Gelda, nie mówiłaś mi nic o jutrzejszym przedstawieniu.
–Przedstawieniu? Aaa... no bo ja w nim nie gram.
–A czemu nie grasz?
Yumiro weszła do łazienki, zostawiając otwarte drzwi. Umyła ręce porządnie.
–Bo czytałam scenariusz. Głupi, bez sensu i przesłodzony.
–Myślałam, że lubisz takie rzeczy – Yumi uśmiechnęła się do siebie. Zakręciła kran i wytarła ręce.
–Cicho!
Yumiro uniosła spojrzenie do lustra. W pierwszej chwili się nie poznała. Była zaskoczona – wyglądała wyjątkowo ładnie. Niebieskie końcówki wilgotnych włosów się zakręciły, rzęsy opadły, usta rozchyliły w półuśmiechu. Oczy powiększyły dzięki szeroko uniesionym powiekom. Choć Yumiro nie miała w zwyczaju pozować przed lustem, tym razem musiała. Odeszła metr od lustra, odsłaniając mokrą bluzkę z krótkim rękawem, która opadła poniżej ramion. Przylgnęła do ciała dziewczyny.
Yumiro położyła dłoń na udzie, wyginając delikatnie talię. Patrzyła sobie prosto w oczy. Czuła się trochę głupio, ale równocześnie cieszyła się. Rzadko kiedy miała czas i ochotę na oglądanie swojego ciała i twarzy. Odetchnęła głęboko. Może Fredrick rzeczywiście z nią flirtował?
W tym momencie w odbiciu zobaczyła Geldę.
–Co ty wyprawiasz, Yumi?!
Yumiro zawstydziła się. Natychmiast rozluźniła ręce i odwróciła się gwałtownie do przyjaciółki.
–Nic.
Gelda uniosła brwi.
Ona nigdy nie miała powodów do narzekania na swój wygląd. Miała śliczne, niebieskie oczy i blond grzywkę opadającą na brwi. Zawsze nosiła włosy spięte w wysoki kucyk. Nie rozstawała się też z błękitem na ubraniach. Pasował jej.
–Co, urosły ci... nie. Ty po prostu ładnie dzisiaj wyglądasz! – Yumiro zawstydziła się jeszcze bardziej. – Och, moja kochana Yumi... wyglądasz ślicznie!
Gelda wyjęła z kieszeni spodni komórkę, śmiejąc się. Udawała, że robi przyjaciółce zdjęcia niczym paparazzi.
–Ej! Tylko się sobie przyglądałam. Nigdy tego nie robiłam. Wcale nie wyglądam ładnie. Mam mokre włosy, wory pod oczami i... poza tym, nic mnie to nie obchodzi. Chcę wziąć prysznic, więc może w końcu wyjdziesz?
Gelda roześmiała się perliście.
–A potem będziesz latała na golasa? Przyniosę ci piżamę.
Yumiro pokręciła głową z zażenowaniem. Po prysznicu nie spojrzała już w lustro ani razu.
Gdy wróciła do sypialni, padła na łóżko z westchnięciem.
–Znowu byłaś w latarni? – zapytała Adia. Miała aksamitny, przyjemny głos. Była pulchniejsza od Geldy, miała okrągłą twarz i małe oczy. Gdy Yumiro uniosła głowę, zobaczyła, że dziewczyna znów coś rysuje. Szkicownik miała jednak przyciśnięty do piersi. Szkoda, pomyślała Yumi z rozczarowaniem. Uwielbiała oglądać jej dzieła.
–Tak.
–W końcu ktoś cię przyłapie. To nie może być legalne – Adia należała do rozsądnych i zorganizowanych ludzi. Mimo to miała niskie oceny. W jej artystycznej duszy nie było miejsca na inne umiejętności prócz rysowania, malowania i rzeźbienia. Odbijało się to jednak na niesamowitym talencie. Yumiro podejrzewała, że Adia znalazła się w akademii na Radagas dzięki bogatym i ważnym rodzicom. Ładne rysunki nie wystarczały, by dostać się do tej szkoły.
–Wiem – westchnęła Yumi. – Ale nie mogę się powstrzymać. Nigdzie indziej nie ma takiego zbioru. Sprawdzałam w naszej bibliotece. Nawet tam brakuje tych książek.
Adia wróciła do rysowania w połowie wypowiedzi Yumiro. To była cecha, która wszystkich irytowała – dziewczyna potrafiła stracić zainteresowanie rozmówcą w każdej chwili i nagle wyjąć szkicownik, po czym zacząć malować. Jakby coś w słowach drugiego człowieka ją inspirowało.
Gelda spojrzała czule na Adię.
–Niesamowita. Założę się, że już nas nie słyszy. No, to o czym tym razem czytałaś, Yumi?
Yumiro opowiedziała Geldzie całą przygodę, którą przeżyła tego wieczoru. Gelda nigdy nie była zainteresowana książkami, ale uwielbiała wysłuchiwać historii przyjaciółki. Zawsze razem żartowały z głównych bohaterów. Yumiro pomagała także unikać złych ocen współlokatorce, opowiadając jej szczegółowo lektury szkolne. Gelda zdecydowanie była lepszym słuchaczem niż czytelnikiem.
Tej nocy cała trójka znakomicie się wyspała.

* * *

Sobota. Gelda i Adia wyszły na wycieczkę po mieście. Yumiro jednak musiała zebrać listę chętnych na olimpiadę. W jej klasie było dwudziestu uczniów. Gelda i Adia nie były zainteresowane, choć Yumiro po długich namowach wpisała w końcu na listę Adię. Dziewczyna była nieśmiała, ale jej umiejętności podniosłyby szanse wygranej. Z pewnością wygra wstępne eliminacje szkolne.
Na śniadaniu zdobyła odpowiedzi większości uczniów, niektórzy jednak powychodzili do kafejek na naleśniki lub zjedli w pokojach. W sumie zapytała już dwunastu uczniów, a tylko jeden, nie licząc Adii, był zainteresowany olimpiadą. Był to Hordon, który uwielbiał chemię i biologię. Yumiro próbowała mu wyjaśnić, że na liście spisany był program olimpiady i część naukowa była poświęcona tylko ustnemu matematycznemu testu szybkich odpowiedzi oraz jakimś doświadczeniom z fizyki. Hordon, jak to Hordon, nie wysłuchał jej i i tak kazał się wpisać na listę, twierdząc, że fizyka łączy się z chemią, więc i tak ma duże szanse. Co nie zmieniało faktu, że wszyscy wiedzieli, że Hordon miał z tego przedmiotu jedynie mierne oceny.
Yumiro wyszła ze stołówki, a właściwie wytoczyła się z niej. Zjadła gigantyczne ilości gofrów z bitą śmietaną i miodem, ale nie mogła powiedzieć, że żałuje. Sobotnie śniadania były zawsze najlepsze.
Spojrzała na program. Właściwie przeczytała go tylko w połowie. Część artystyczna składała się z rysowania na czas oraz lepienia z gliny. Część sportowa... nurkowanie i bieg sprintem?
Nurkowanie?
Yumiro zagryzła dolną wargę.
Po namyśle jednak zamiast wpisać się na listę postanowiła dalej szukać chętnych.
Musiała do tego zawędrować do internatu chłopców, wyjątkowo otwartego dla dziewczyn w weekendy. Zostało jej pięciu chłopaków i trzy dziewczyny. Na korytarzu znalazła Greeva, Antona i Mathiasa. Byli to klasowi klauni, za którymi Yumiro nigdy nie przepadała, bo przeszkadzali w lekcji. Mathias był – wbrew pozorom – dobry z fizyki, a Greev potrafił szybko biegać.
–Yumi, a może zapisałabyś się na nurkowanie? – zapytał niespodziewanie Anton, kiedy koledzy przestali się z niego nabijać, bo on nigdzie się nie wpisał.
–Dla ciebie Yumiro – dziewczyna miała chłodny ton. – Dlaczego miałabym to zrobić?
–Widziałem, jak pływałaś w zeszłym tygodniu. Kiedy zanurkowałaś, wypłynęłaś chyba po dziesięciu minutach... myślałem, żeś się utopiła.
–Dziesięć minut?! I ty dopiero po takim czasie się zainteresowałeś? – wrzasnął zaskoczony Greev.
–No bo... chodzą plotki, żeś półsyrena, Yumiro – speszył się Anton. – Myślałem, że... wiesz, umiesz oddychać pod wodą...
Yumi zaniemówiła. Po tej szkole szybko się roznoszą wieści. Teraz jest nie tylko kujonką, ale i syrenką.
–Nie. Moja babcia była najadą – odparła.
–Aa! To sporo wyjaśnia – uśmiechnął się Anton.
–A co to? – zapytali równocześnie pozostali.
–Nimfa wodna – odpowiedział Anton, dumny ze swojej wiedzy.
–Czyli że co? Yumi umie se pod wodą normalnie... – zaczął nieskładną myśl Greev.
–Nie, nie umiem se pod wodą normalnie. Mój rekord to dwadzieścia minut. Tyle – przerwała mu Yumiro.
–To co, nie zapiszesz się?
–A to nie byłoby oszustwo?
–Nie no, coś ty! Raczej rasizm, jeśliby cię nie przyjęli – oburzył się Greev. – Inne szkoły też pewnie wystawią jakieś dziwolągi.
Yumiro zaczęła się zastanawiać. Puściła słowo „dziwolągi” mimo uszu.
–Słusznie – pochwalił go Mathias. – Zapisz się, Yumi. Śmiało.
–Mówiłam, żebyście tak na mnie nie mówili.
Chłopcy wyszczerzyli się głupio.
–Tak czy siak, dzięki. Zastanowię się.
Gdy tylko wyszła z internatu, usiadła na ławce i po krótkim zastanowieniu wpisała się na listę chętnych. Pływanie było jednym z tych talentów, którymi mogła się naprawdę pochwalić.
Dochodziła już trzynasta godzina, kiedy znalazła pozostałych dwóch chłopaków – Berny'ego i Gunnara – w parku obok internatu. Stali obok drzewa i dyskutowali głośno.
–Cześć – przywitała ich Yumiro.
Berny i Gunnar odwrócili się gwałtownie do intruza.
–Yumiro... cześć.
–Zbieram chętnych na olimpiadę. Niestety, w tym roku nic z biologii...
Oboje popatrzyli na siebie z powagą w oczach. Yumiro ich lubiła. Byli inteligentni i żywili niesamowitą pasję do biologii. Dziewczyna zawsze miała szacunek do ludzi z powołaniem.
–Jeśli nic z biologii... – zaczął Gunnar.
–...to my podziękujemy – dokończył Berny.
Czasami tak robili. Kończyli zdania za siebie. Reszta klasy uważała to za dość zabawne, choć chłopcy nie widzieli w tym nic dziwnego. Przyjaźnili się od przedszkola. Prawdopodobnie potrafili już czytać sobie w myślach.
Obaj nosili też okulary.
–Dobra, dzięki. Lecę.
Jeszcze tylko trzy dziewczyny.
Pierwszą z nich Yumiro złapała na korytarzu około czternastej. Była to Hinga, pasjonatka języków i pisarstwa. Większość klasy uważała ją za dziwaczkę, i być może dlatego Yumi złapała z nią kontakt już po pierwszych dniach w szkole.
–Cześć, Hinga – uśmiechnęła się do koleżanki.
–O! Cześć, Yumi... – Hinga obejrzała się za ramię. Burza czarnych loków podskoczyła. – Miło cię widzieć. – odwróciła się z powrotem do Yumiro. Trzymała w dłoniach jakieś książki, przyciskała je do piersi i zaciskała zęby.
–Coś się stało? Wyglądasz na roztrzęsioną.
–Nie, nie, nie... tylko... bibliotekarka chyba się na mnie uwzięła...
–Bo?
–No bo widzisz, to są jakieś lektury dla trzecich klas i ona mi zakazała ich brać... Ale nie mogę się powstrzymać. Tu jest historia języka gryfów... muszę to przeczytać już teraz, zaraz!
–I... ukradłaś te książki?
–Nie, no... no tak... znaczy, tak jakby...
–Hinga! Odnieś je do biblioteki.
Hinga westchnęła.
–Uch.
–Naucz się cierpliwości. Poza tym, w mieście są jeszcze inne biblioteki. Może tam znajdziesz te książki?
–Ech.
Yumiro skrzyżowała ręce na piersiach.
–Dobra, dobra, pewnie masz rację – załamała się Hinga. – Idę je oddać. A co to za kartka?
–To lista chętnych na olimpiadę. Jesteś zainteresowana?
Hinga pokręciła głową. Burza włosów znów podskoczyła jej na ramionach.
–Nie. Nie ma tam nic dla lingwistów.
Yumiro uśmiechnęła się.
–Okej, dzięki. A przy okazji, widziałaś może Britt i Shaen?
–N-nie, niestety.
–Dobra.
Yumiro mogła zapytać dziewczyn o zainteresowanie dopiero podczas obiadu. Jak zwykle chichotały przy jednym z okrągłych stolików, patrząc na Mathiasa, Greeva i Antona siedzących nieopodal.
Oczywiście nie były zainteresowane. Yumiro od początku roku szkolnego zastanawiała się, jak dziewczynom udało się dostać do tak prestiżowej szkoły. W niczym nie były tak naprawdę dobre i rozmawiały tylko o chłopakach.
Po obiedzie Yumiro spędziła trochę czasu z Adią i Geldą w parku. Dziewczyny siedziały tam prawie cały dzień. Potem w trójkę wróciły do internatu.
Gdy była już prawie siedemnasta, do drzwi ktoś zapukał.
Yumi natcyhmiast wstała, chwyciła listę zainteresowanych i pobiegła do klamki.
Zanim ją jednak chwyciła, coś jej przyszło do głowy. Miała na sobie czarną bluzę z kapturem i luźne, sprane dresy. Zagryzła dolną wargę i spojrzała w lustro w otwartej łazience. Włosy miała spięte w niski kok, z którego wychodziły kosmyki. Zdecydowanie nie przypominała tej dziewczyny z wczoraj. Szybko poprawiłą fryzurę na tyle, ile mogła.
Otworzyła drzwi.
–Cześć, Yumiro – przywitał ją Fredrick.
–Cześć, Fredrick.
–Fredrick?! Fredrick Eriksson? – usłyszała z tyłu wycie Geldy.
Yumiro ze skrępowaniem obejrzała się za siebie.
–Zapomniałam wam powiedzieć. Fredrick przyszedł tylko odebrać tę listę.
Tak naprawdę o niczym nie zapomniała. Znała Geldę i podejrzewała, że ogłosi czerwony alarm, jeśli Yumiro o czymkolwiek jej powie. I każe sprzątnąć cały pokój.
–Tak. Dziękuję ci – Fredrick wydawał się być rozbawiony całą sytuacją.
Gelda wygrzebała się z łóżka i z piskiem ruszyła do drzwi.
Yumiro była zdenerwowana.
–Co ty wyprawiasz? To człowiek jak człowiek.
–No... ale... – Gelda była cała zarumieniona. Yumi wiedziała, że dziewczyna jest zafascynowana chłopakiem, ale żeby aż tak?...
–Spoko, rozumiem – Fredrick puścił oko do Geldy. Ta jeszcze bardziej się zaczerwieniła.
–Proszę – Yumiro oddała listę. – Z naszej klasy tylko cztery osoby.
–To i tak dużo. Od pierwszaków zwykle dostajemy tylko po jednej. Przy okazji... byłem przed chwilą na stołówce i pytała o ciebie jakaś ruda dziewczyna. Chce, żebyś tam przyszła, Yumiro.
Yumi przytaknęła. Ruda dziewczyna? Nie zna nikogo o takim kolorze włosów.
–Okej, dzięki – wymamrotała w odpowiedzi i wyszła z pokoju.

/// Hej! Dzisiaj dłuższy kawałek. Endżoj. \\\

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chcesz napisać komentarz? Śmiało! Cieszę się z każdej napisanej opinii. No, prawie.