Przygotowania do podróży
były szybkie. Bardzo szybkie. Irien wrzuciła do walizki wszystkie
ubrania, które znalazła w szufladzie komody, luzem, bez ładu i
porządku. Gdy Aerin zobaczyła bałagan we wspólnym bagażu,
natchmiast odesłała siostrę do kuchni, by ta przygotowała
prowiant na drogę. Wyjęła swoje rzeczy, po czym rozparcelowała je
porządnie po całej objętości walizki, zostawiając trochę
miejsca na inne drobiazgi.
Oczywiście Irien zajęła
się przeglądaniem internetu na telefonie, dlatego jej siostra
musiała przejąć także i przygotowania przekąsek. Nie chciała
dyskutować ze swoją współlokatorką, bo widziała, jak bardzo
dziewczyna wczuła się w to śledztwo. Aerin uśmiechnęła się pod
nosem, widząc, jak Irien buszuje po najgłębszych zakamarkach
sieci, by wydobyć z niej informacje o Wizardzie i Andersie.
Lubiła swoją siostrę.
Lubiła to, że zawsze stawiała na swoim, że była odważna, że
była silna i niezależna.
Jednak martwiły ją jej
zaborczość, upartość, dociekliwość i lekkomyślność. Te cechy
zdecydowanie nie mogły przynieść niczego dobrego. Szczególnie, że
Irien postanowiła pobawić się w detektywa.
Aerin wciąż uważała, że
młodszej siostrze brakuje doświadczenia i dojrzałości. Jej serce
zawsze pękało, gdy przypominała sobie smutne oczy piętnastoletniej
Irien podczas przeprowadzki. Starsza z dziewcząt miała osiemnaście
lat, kiedy postanowiły nie ciążyć dłużej matce finansowo.
Zostało im trochę pieniędzy w spadku po ojcu. Aerin znalazła
dobrze płatną pracę w Corner Club, zaczęła zbierać na studia w
Zalvyken. Wyprowadziły się z domu razem, bo Irien stwierdziła, że
starsza siostra nie poradzi sobie sama. Dziewczyna nie spodziewała
się tego, myślała o samotnej, trudnej przyszłości w szalonej
stolicy Elbergu. Jednak cieszyła się, że Irien wyjechała razem z
nią. Teraz nie wyobrażała sobie życia bez niej. Co prawda prawie
zawsze obydwie przebywały poza domem w innych miejscach, a jednak
między nimi wisiał ogromny, dobrze związany węzeł siostrzanej
miłości i przeszłość, która łączyła je jak nikogo innego.
Gdy walizka prawie pękała
w szwach, wybiła godzina druga w nocy. Zmęczone dziewczyny położyły
się na łóżku: Aerin na pryczy na dole, Irien na materacu na
górze. Było to tanie, twarde posłanie, jednak dało się spać.
- Kaedes, tak? – zapytała
starsza siostra cichym głosem.
- Taa. Naprawdę go nie
pamiętasz? – Irien wierciła się lekko.
- Naprawdę. Nic mi to imię
nie mówi.
Dziewczyna westchnęła.
- Był taki jeden... nawet
się trochę kolegowaliśmy. Dlatego go pamiętam.
Przez chwilę panowała
cisza.
- Dlaczego twierdzisz, że
jest niewinny?
Uszów Aerin dobiegło
skrzypienie łóżka Irien.
- Bo... – starsza siostra
wręcz widziała, jak usta dziewczyny zaciskają się w wąską
kreskę. – To dziwne uczucie. Jakby... intuicja, ale taka solidna.
- Nigdy nie wierzyłaś ani w
intuicję, ani w przeznaczenie, ani w dziwne uczucia.
- Wiem. Chyba gadam bez sensu
– zaśmiała się Irien. – Ale jeśli nic z tym nie zrobię,
sumienie będzie mnie prześladywało do końca życia.
Aerin uśmiechnęła się z
czułością.
- Cała Irien. Poczucie
sprawiedliwości na poziomie powyżej przeciętnego.
- Ej, daj spokój –
parsknęła dziewczyna. – Po prostu wierzę w to przeczucie. Jest
silniejsze niż cokolwiek, czego doznałam w życiu.
Znów nastało milczenie,
przerwane po dłuższej chwili przez Aerin.
- Mam nadzieję, że nie
zajmie nam to dłużej niż miesiąc, bo urlop trzydziestodniowy to
zdecydowany limit u właściciela klubu Corner. No i obyśmy nie
wpakowały się w jakieś potworne kłopoty.
- Spoko, nie panikuj. To
będzie szybkie – w głosie Irien nie było pewności. Aerin
westchnęła.
- Ufam ci, Iri –
uśmiechnęła się starsza siostra. – Dobranoc.
- Dobranoc.
Aerin pogrążyła się we
śnie zaledwie kilka minut później.
* * *
Irien siedziała na ławce
pod dachem na peronie, czekając na Aerin, która kupowała bilety.
Co chwila sprawdzała godzinę na ogromnym zegarze za jej plecami,
bo 16:25 nadchodziła wielkimi krokami.
Beton pod jej nogami był
brudny, a ławka obdarta i stara, od dawna niemalowana. Jednak mimo
wszystko najlepsza z wszystkich sześciu na tym peronie – inne były
zaplute, oblepione gumami do żucia i cuchnące wymiocinami. Za
torami rozciągały się przedmieścia Zalvyken składające się
głównie z przytulonych do siebie drobnych domków. Irien widziała
zdjęcia Senegal i doszła do wniosku, że jest to o wiele mniejsze
od stolicy miasto, jednak zdecydowanie czystsze i porządniejsze. Z
domu Wizarda najprawdopodobniej widać było lazurowe wody morza
Gordockiego, bo teren dla rezydencji był tuż obok portu.
Irien bardzo rzadko
podróżowała. Jedyne miejsce, które odwiedziła w swoim
osiemnastolatnim życiu, nosiło nazwę „u babci nad morzem”.
Była to mała wieś na północ od Zalvyken, a na jej krańcu było
widać skrawek jednej z wysp Archipelagu Elbergskiego. Gdy była małą
dziewczynką, uwielbiała tam przyjeżdżać i szukać muszelek na
plaży. Na wspomnienie o beztroskim dzieciństwie Irien uśmiechnęła
się do siebie z melancholią.
Aerin pojawiła się równo
z wybiciem szesnastej piętnaście i przedwczesnego przyjazdu
pociągu. Siostry przecisnęły się przez mały tłum ludzi
zgromadzonych na peronie i dostały się do jednego z przedziałów.
Cuchnęło w nim papierosami, jednak poza tym był czysty i dość
przestronny. Irien włożyła bagaż na półkę nad siedzeniami po
prawej i razem z Aerin usiadły pod nią.
Do przedziału nie przybyło
więcej gości. Siostry rozłożyły się na całą szerokość
siedzeń i zaczęły rozmawiać.
- Iri, co ty właściwie
chcesz osiągnąć dzięki tej podróży? Daj mi jakieś szczegóły,
musimy mieć plan – zaczęła Aerin poważnym tonem.
- Gwiazdogród jest
największym miastem na naszym kontynencie – odparła Irien. –
Jest tak wielki, że próba znalezienia domu Andersa byłaby jak
szukanie igły w stogu siana. Zajęłoby to co najmniej cztery dni,
musiałybyśmy mieć zarezerwowany pokój w hotelu. Jeśli
pojedziemy najpierw do Wizarda i wyciągniemy z niego informacje,
zajmie nam to o wiele krócej, tym bardziej, że planuję też
dowiedzieć się czegoś ciekawego o Gertsie.
- Dobra, rozumiem, ale co
potem? Co nam da adres tego gościa?
- No wiesz, to on oskarżył
o to całe zajście Kaedesa – wzruszyła ramionami Irien. – W
Gwiazdogrodzie będzie łatwiej prowadzić śledztwo. Tym bardziej,
że... – dziewczyna sięgnęła do swojego bagażu podręcznego –
małego, czarnego plecaka z naszywką z logo zespołu trollów –
Moell prawdopodobnie zmierza do Księstwa Gwiazdy. Czytałaś
dzisiejszą gazetę? Podobno widziano go w Lium.
- Co? – Aerin wytrzeszczyła
oczy.
- Jednak ludzie spodziewają
się go nie w Gwiazdogrodzie, a w Wielkiej Niedźwiedzicy, czyli w
małym miasteczku, które często odwiedza Lilia – jedyne dziecko,
które przetrwało. – Irien wyjęła z najmniejszej kieszonki
plecaka drożdżówkę z serem i ugryzła duży kawałek. Na gazecie
wylądowało kilka okruszków.
Aerin przeleciała wzrokiem
po linijkach tekstu. Na ogromnym czarno-białym zdjęciu w centrum
artykułu widniała ulica zatłoczonego miasta, duży samochód, a za
nim Kaedes – chłopak miał zmarszczone brwi, okulary
przeciwsłoneczne i ledwo widoczny, delikatny zarost.
- Oczywiście niektórzy
sądzą, że zmierza do Gwiazdogrodu. Ale to w Wielkiej
Niedźwiedzicy drogi będą niedostępne dla ruchu. Podobno chcieli
otoczyć na czas zagrożenia dom Andersa, ale ten się nie zgodził.
Stwierdził, że „jeśli ten morderca chce tu przyjść, to nie
przychodzi. Ja na niego czekam” – Irien wskazywała po kolei
różne linijki tekstu, akcentując niektóre wyrazy i przeciągając
samogłoski. Równocześnie jadła drożdżówkę i unosiła
znacząco brwi. – Jeśli chcesz znać moje zdanie, podejrzewam, że
Kaed nie jest taki głupi. Wyśle kogoś podobnego do siebie na to
zadupie, a sam wlezie do domu Gertsa. W tym czasie wszyscy będą
zaaferowani akcją w Wielkiej Niedźwiedzicy. Pogada z nim o swojej
„winie”.
Aerin zmarszczyła brwi.
- Jestem z tobą. Po co
miałby przychodzić do tej dziewczynki? Poza tym, pewnie i tak
kiedy Gertsowie usłyszeli niusy postanowili siedzieć w
Gwiazdogrodzie.
- No właśnie. Ale to Anders
jest tu dowódcą. Policja to tylko pionki – Irien zamyśliła się
lekko. – Wracając do teraźniejszości... muszę znaleźć sposób
na wyciągnięcie informacji o Gertsie od Wizarda – ugryzła spory
kawał drożdżówki.
- Gary – powiedziała
natychmiast Aerin. Patrzyła na małe zdjęcie w rogu gazety.
Irien spojrzała na
obrazek. Przedstawiał śmiejącego się chłopaka w jej wieku,
trzymającego w dłoni dyplom ukończenia szkoły średniej.
Poczuła lekkie ukłucie w
sercu, widząc ten zastygły na zdjęciu uśmiech. Podpis brzmiał:
„Gary Gerts”.
- Co z nim? – zapytała,
nie rozumiejąc.
- To będzie mocne – Aerin
popatrzyła na siostrę poważnym wzrokiem. – I niezbyt honorowe.
Jednak jeśli jesteś przekonana o niewinności tego Kaedesa...
- Jestem. Mów.
- Wrób go w miłość –
Aerin uniosła brwi wysoko do góry.
- Wrobić w miłość...
trupa? – Irien zagryzła dolną wargę.
- Jest akurat w twoim wieku.
Powiedz, że byłaś latem w Adorganie... a to była twoja wakacyjna
miłość. A teraz, gdy został zabity przez Kaedesa... chcesz się
osobiście zemścić.
Irien poczuła, jak jej
żołądek skręca się w supeł. Podrapała się po głowie.
- Nie sądzę...
- Spoko, to byłby
najpewniejszy plan, ale jeśli masz coś lepszego, mów.
Młodsza siostra zamyśliła
się, jednak nie przyszło jej do głowy nic innego.
- Ta dziwna moc, która
ustala równowagę we wszechświecie, na pewno ci wybaczy –
uśmiechnęła się Aerin, która nigdy nie wierzyła w żadnych
bogów. – Mniejsze zło na drodze do sprawiedliwości.
Irien wypuściła z siebie
powietrze ze świstem.
- Nie masz kręgosłupa moralnego – rzekła w końcu. – Ale to będzie
wiarygodne.
- Jesteśmy okropne – Aerin
oparła się o szybę, a uśmiech zszedł z jej twarzy. –
Wzbudzisz w nim litość, a on da ci adres Andersa... tylko potwór
nie pomógłby takiej biednej, wciąż zakochanej w nieżyjącym
chłopaku dziewczynie.
- Jasna dupa – mruknęła
Irien. – Będę mieć wyrzuty sumienia przez kolejny miesiąc.
Mimo nieprzyjemnych mdłości
dziewczyna czuła, że jeśli jej się uda, czegoś dokona. Nie miała
pojęcia, czego, i wciąż nie wiedziała, czym jest to dziwne
uczucie świętego przekonania, że to, co robi, jest słuszne.
Jednak było tak silne, że musiała mu zaufać. Nie było innej
drogi.
Drożdżówka zniknęła w
szybkim tempie. Potem Irien czuła pod brodą już tylko ciepłe
ramię siostry, gdy zasnęła twardym i spokojnym snem.
// Hej hej! Dzisiaj więcej niż zwykle, no i mamy pierwszą "dupę" Irien. Wreszcie po pierwszym rozdziale wstępnym! Od drugiego będzie już ciekawiej, obiecuję!
Czekam na opinie! Kolejny kawałek już wkrótce, bo powstał on już dawno temu, bo piszę niechronologicznie xD \\
Więc tak, podobało mi się i wciąż czekam na trochę akcji. Jedyne zastrzeżenia mam może do tego zdania: ,, a jednak między nimi wisiał ogromny, dobrze związany węzeł siostrzanej miłości" może warto by to zmienić na np ,, a jednak wciąż wiązał je ogromny, dobrze związany węzeł..." albo coś takiego. To tylko taka moja sugestia. Czekam na pojawienie się tego Kead...Kased...nie, nie powtórzę tego, wybacz, ale wiesz o co chodzi ;). Jakieś wątki miłosne będą? Jak zwykle bardzo podobały mi się opisy, szczególnie tej obrzyganej, plugawej ławki :P.
OdpowiedzUsuńHej ;)
OdpowiedzUsuńPrzybywam. Myślałam, że zniknęłaś. Na szczęście jesteś (inaczej miałabyś kontakt z Batmanem).
Akcja się rozwija. Zaczyna się prawdziwa przygoda dzielnych sióstr w obliczu niebezpieczeństwa związanym z morderstwem. W sumie Aerin musi bardzo kochać siostrę, aby wziąć urlop i pojechać z nią w nieznane tereny, aby udowodnić niewinność mordercy. Naprawdę ten opis zaczęca do czytania ^.^. I jeszcze to wrobienie w związek. Nie no laska. Wymiatasz! XD
Nie, nie, nie zniknęłam - tylko miałam egzaminy próbne i dużo roboty w szkole. Przepraszam, że jeszcze nie nadrabiobiłam zaległości z Batgirl - naprawdę ciekawi mnie, co jest w tej trimnie, ale ledwo miałam czasu, żeby napisać swoje wypociny xD Niedługo Ciebie odwiedzę, tymczasem dziękuję za miłe słowa! :)
UsuńHej hej
OdpowiedzUsuń"...Aerin na pryczy na dole" - dlaczego przeczytałam pryszczy?! ;-;
dupa, dupa, Irien nie wstydź się dupyy, gadaj śmiało
Akcja powoli się rozkręca, super. Trzydziestodniowy urlop? Ten jej szef to chyba anioł. Albo po prostu jej nie lubi i nie chce jej widzieć ;P
Dobra, lecę czytać dalejj
*dupa, Irien, pamiętaj, dupa*
Wyśle kogoś podobnego do siebie na to zadupie, a sam wlezie do domu Gertsa. - zdecydowanie zdanie rozdziału.
OdpowiedzUsuńTym razem U2 w moich słuchawkach.
PS. Bardzo ładny wygląd bloga ;)
Usuń