sobota, 12 listopada 2016

Rozdział I: Śledztwo | #2 | Gwiazdogród

ROZDZIAŁ 1.
Śledztwo.
#2

Nie była umówiona. Skłamała, by szybciej wrócić do domu i oddać się nieróbstwu.
Mieszkanie sióstr mieściło się w piwnicy wielkiego, brudnego bloku. Tylko na takie warunki było je stać, jednak kuchnia, hol, łazienka, mały salon i jedna sypialnia zdecydowanie starczyły. Bałagan sprawiał, że Irien czuła się tu jak w domu.
Weszła do środka. Powitała ją woń perfumów Aerin i specyficzny zapach jedzenia, który unosił się tu zawsze. Zapaliła światło – żarówka wisząca na jednym kablu zamigotała i zabłysła słabo. Dziewczyna zdjęła buty i została w skarpetkach. Trzymała kask pod pachą.
Hol był jedynym pomieszczeniem, do którego bałagan nie przedostał się z innych pokojów. Stała tu jedna szafa, a w niej kilka wieszaków na kurtki i płaszcze. Dziewczynom udało się zachować tu ład.
Jednak gdy tylko Irien weszła do kuchni, teren całkowicie się zmienił. Dziesiątki nieumytych naczyń w zlewie, kubek z niedokończoną herbatą, zaplamiony blat i stół przykryty byle jak niewypranym, szarym obrusem kupionym przez Aerin na straganie u pewnej skośnookiej pani sprzedającej drobiazgi. Kobieta upierała się, że przedmioty, które sprzedaje, są zrobione przez nią, ale Irien była przekonana, że sprzedawczyni znajdowała je w śmieciach.
Dziewczyna wzięła kubek z zimną herbatą i popijając płyn, udała się do sypialni. Było tu piętrowe łóżko, bardzo skrzypiące i stare – obydwa piętra były niepościelone – oraz komoda o trzech szufladach. W kącie leżała sterta brudnych ubrań. Na jednej ścianie wisiała półka zawalona starymi księgami o alchemii.
Podłoga trzeszczała pod jej prawie bosymi stopami. Irien rzuciła kask na łóżko, odłożyła kubek na komodę i podeszła do półek z książkami. Szukała Teorii Wynalezienia Pierwszego Eliksiru Krissy Harbor.
Położyła dwa palce na brzegach książek i przesunęła nimi, zbierając kurz. Patrzyła na tytuły, przebiegała wzrokiem po okładkach. Nie natrafiła na dzieło Krissy Harbor.
Gdy nie znalazła księgi i za drugą próbą, wyjęła jedną z lektur ze środka, a to spowodowało coś, czego dziewczyna się nie spodziewała – książki runęły na podłogę. W powietrzu uniósł się tuman kurzu.
Irien zaklęła i pochyliła się, by zacząć układać swój zbiór na nowo. Gdy prawie skończyła, w stosie znajdując poszukiwaną książkę, jej uwagę przykuło coś różowego, małego i pokrytego warstwą srebrnego brokatu. Dziwne. Zwykle księgi o alchemii nie wyglądają w ten sposób.
Przedmiotem okazał się pamiętnik Irien. Miał co najmniej pięć lat. Dziewczyna uśmiechnęła się na jego widok. Nie czytała go od bardzo długiego czasu.
Postanowiła odświeżyć swoją pamięć. Chwyciła książeczkę i starła resztki kurzu. Teraz okładka rzucała się w oczy: „Mój pamiętniczek – Irien 2010”.
Co mogłam pisać jako dwunastolatka?
Treść zasypana była błędami, jednak na pierwszych stronach dziewczynka przedstawiała się i opisywała. Irien kartkowała pamiętnik, jakby był porcelanową laleczką – delikatnie i ostrożnie. Różowe strony w linie zdawały się prawie rozpadać.

22.06.2010 r.
Już prawie koniec szkoły! Jestem taka podekscytowana. Mama mówi, że znowu nie mamy pieniędzy na porządne wakacje, ale uwielbiam wyjazdy do babci nad morze. Zawsze znajduję najładniejsze muszle z rodziny. Mam do tego talent – może kiedyś zostanę zawodowym zbieraczem muszelek? Fajnie by było, gdybym kiedyś wykopała w piasku jakiś super rubin albo chociaż bursztyn. Czasami mi smutno, że pewnie nigdy nie zobaczę innego kraju niż Elberg, ale trudno.
Ale wakacje nie zawsze przynoszą tylko szczęście! Pewnie nie zobaczę Kaeda przez te całe dwa miesiące... on jest taki bogaty, że pewnie wyjedzie do Wisum. Tam jest tak pięknie... widziałam na zdjęciach. Chciałabym kiedyś przeżyć magiczne, romantyczne wakacje razem z nim, a on zawsze mówiłby do mnie „księżniczko”...
~Irien Moell ♥

Dziewczyna z osłupieniem wpatrywała się wciąż w swój stary podpis. To dlatego chłopak wydawał się znajomy. Co za chore zrządzenie losu. Przez chwilę po przeczytaniu tekstu Irien wierzyła, że istnieje coś takiego jak przeznaczenie.
Pamiętnik był tak krępujący, że osiemnastolatka zamknęła go po chwili. Odłożyła książkę na półkę wraz z Teorią Wynalezienia Pierwszego Eliksiru. Czuła się bardzo dziwnie. To musiał być on. Cholerny Kaedes Moell z szóstej A. Irien kompletnie zapomniała o swojej dawnej, platonicznej i głupiej miłości, która skończyła się wraz z potwornymi słowami „Spadaj”, które chłopiec powiedział w ostatni dzień szkoły do dwunastoletniej dziewczyny. Nie przepadał za nią, bo śledziła go na każdej przerwie.
Nagle Irien poczuła ogromną pewność, że ten chłopak nie mógł być winny. Skazano go na dożywocie na podstawie zeznań małej dziewczynki, tylko dzięki pośrednictwu Andersa. Cały świat się wzburzył i nie uznawał możliwości czystości chłopaka. Pewnie nikogo nie interesowała jego wersja zdarzeń. Liczyło się to, że ktoś zamordował niewinną rodzinę. Cała wina spadła na biednego, brązowowłosego Kaedesa, który zawsze miał dwa pryszcze na czole. Właśnie takiego Moella zapamiętała Irien.
Zaraz po fali przekonania o niewinności chłopaka przyszła determinacja. Determinacja, by ocalić go przed oskarżeniami. By udowodnić winę kogoś innego. By sprawiedliwość się dokonała. Bo Kaedes nie mógł być cholernym mordercą.
Dziewczyna wyjęła telefon z kieszeni dżinsów. Rzuciła się na łóżko, włączyła przeglądarkę i zaczęła wpisywać hasło. Musiała jakoś zacząć śledztwo.
Anders Gerts (Anders Vynn Algwer Gerts, ur. 26 paźniedziernika 1965 r.)
Pisarz, biznesmen, założyciel firmy „Viva”. Milioner aktualnie mieszkający w Gwiazdogrodzie. Jego majątek w sztukach złota wynosi ok. 3 500 000.
Faktycznie teraz przebywa w Księstwie Gwiazdy. Niedobrze. Naprawdę niedobrze. Irien brakowało środków na tak daleką podróż, niedawno kupiła swój motocykl.
Dziewczyna sięgnęła po swój portfel. Nie posiadała karty bankowej, majątkiem zwykle zarządzała Aerin, a jej młodsza siostra ze swoich dorywczych prac zarobiła tylko kilka banknotów. W sumie naliczyła prawie tysiąc złota.
Sprawdziła szybko ceny jak najtańszych lotów. 550. Za dwie noce w najbardziej ubogim hotelu w Gwiazdogrodzie – 3000. Dziewczyna zakrztusiła się. Niestety, miasto wiecznej nocy wiele sobie życzyło.
Buszowała dalej. Nigdzie nie znalazła dokładnego adresu zamieszkania milionera, jednak natrafiła na stronę internetową Wizarda. Były tam wszystkie receptury wynalezione przez alchemika. Przedostatni wpis dotyczył morderstwa. Mężczyzna składał w nich kondolencje Andersowi i opisał go jako swego starego przyjaciela.
Wizard znał Gertsa?
Irien natychmiast przeszukała całą stronę. Znalazła adres alchemika. Bingo.
Śnieżna Aleja, Senegal, Elberg. To na północy kraju. Jakieś trzy godziny drogi pociągiem. Jednak nie było to tak drogie, jak podróż do Gwiazdogrodu.
Dziewczyna wyszukała w przeglądarce najbliższe kursy. Jutro, godzina 16:25 z dworca w Zalvyken. Najtańszy bilet kosztował 30 sztuk złota.
Hej – Irien usłyszała nagle głos swojej siostry. Podskoczyła na łóżku i spojrzała na nią.
- Hej – odparła, zamykając pospiesznie komórkę.
- Patrzę na ciebie już jakieś pięć minut. W co się tak wciągnęłaś? – Aerin bez pytania wyrwała z dłoni dziewczyny telefon. Uniosła brwi, widząc stronę dworca w Zalvyken. – Planujesz jakiś wyjazd? Do Senegal?
Irien próbowała przechwycić komórkę.
- Oddawaj!
Aerin odwróciła się od siostry, poczytała chwilę, po czym oddała urządzenie osiemnastolatce.
- Nigdzie nie jedziesz – stwierdziła. – Nie będziemy marnować kasy.
- Daj spokój – westchnęła Irien. – Odkryłam coś bardzo ważnego – przez chwilę zastanawiała się, jak ubrać w słowa to, co miała do powiedzenia. – Pamiętasz Kaedesa Moella z szóstej A?
Aerin uniosła brwi.
- Nie.
- Ten, co ciągle wygrywał olimpiady matematyczne – podpowiedziała siostra. – Brązowe włosy, ciemne oczy...
Dziewczyna pokręciła głową.
- Przykro mi, ale kojarzę tylko jednego Kaedesa Moella.
- Ech, chodził taki jeden do naszej szkoły. Przypomniałam sobie o nim. I jestem pewna, że to ten sam z gazety, i że został oskarżony niewłaściwie. Muszę temu zaradzić. Dokonałam małego śledztwa i wiem, że zdobędziemy adres Andersa u Wizarda...
Aerin wyciągnęła rękę.
- Stop – powiedziała. – Chcesz mi wmówić, że cały świat się myli? Że ten morderca jest niewinny?
Irien westchnęła.
- Wiem, jak to brzmi, ale chodzi o to, że... – nigdy nie zakochałabym się w przestępcy, nawet mając dwanaście lat. – mam takie dziwne przeczucie. Wiesz, takie, którego nie należy ignorować.
Aerin pokręciła głową.
- Nie zgadzam się. Nigdzie nie pojedziemy z powodu jakiegoś głupiego przeczucia. Poza tym nie możesz mieć pewności, że Wizard będzie miał jego adres...
- Jest jego bliskim przyjacielem – wtrąciła dziewczyna.
- I tak nie możesz. I nie wiem, jak zamierzasz udowodnić niewinność...
- Dobra, zróbmy tak – przerwała jej ponownie siostra. – Pojedziemy do Senegal i doprowadzimy śledztwo jak najdalej, jak możemy. Kiedy wrócimy, obiecuję, że znajdę sobie jakąś stałą pracę. – dziewczyna wyjęła dłoń.
Aerin popatrzyła na Irien z powagą. Zastanawiała się.
Niech będzie – powiedziała w końcu, ściskając rękę siostry na znak umowy.


// To na tyle. Spoko, jeszcze tylko jedna część tego nudnawego pierwszego rozdziału i przechodzimy dalej, do Senegal, a potem w końcu do Gwiazdogrodu. 
Wiem, ten zbieg okoliczności (Irien przeczytała o nim w gazecie i zaraz potem akurat znalazła pamiętnik, w którym o nim pisała), ale to również kiedyś się wyjaśni. Nie obawiajcie się! Może i jest to fantastyka, ale nie jestem zwolenniczką dziwnych przypadków. 
Czekam na Wasze opinie!\\

11 komentarzy:

  1. "jej uwagę przykuło coś różowe, małego..." <- błąd :p
    No trochę to było takie dziwne, że jej akurat ten pamiętnik wypadł, ale ufam ci na słowo, że to ma wytłumaczenie. XD
    Z niecierpliwością czekam na kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nie obawiajcie się! Może i jest to fantastyka, ale nie jestem zwolenniczką dziwnych przypadków. "

      Usuń
  2. Hej :)
    Bardzo fajny rozdział. W końcu dowiedziałam się, dlaczego Irien chciała pomóc temu chłopakowi. Liczę też na mały wątek z alchemią. W fajny sposób opisałaś pokój dziewczyn. Od razu widać, że wiążą ledwo koniec z końcem. To dodaje swego rodzaju realizmu :) I ten uroczy wpis z pamiętnika.
    Ps Zapraszam na trzeci rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm. myślę, że Irien to idiotka. Powinna posprzątać w tym domu, bo zaraz zalęgną się jej tam robale i zjedzą jej ten pamiętniczek.
    No oczywiście żartuję ;P Ja sama mam taki syf w pokoju, że szkoda gadać. A kubków z herbaty mam tyle, że hoho!
    Ajajaj, ten cały Kaedes to tajemniczy gostek... Ale dupek. Jak można powiedzieć "Spadaj" dwunastoletniej dziewczynie! Cóż za niedorzeczne zachowanie.
    Ale jeśli Irien naprawdę na nim zależy to myślę, że jednak pojedzie tam i zbada całą sprawę...
    Rozdział jak zwykle świetny, wybacz że wcześniej nie skomentowałam, ale w ogóle nie mam czasu, jedynie weekendy wchodzą w grę.. No cóż.
    Pozdrawiam i życzę weny!
    BookGirl :)
    PS. Zostałaś nominowana do LBA! Więcej info na: http://stay-with-me-if-you-remember.blogspot.com/2016/11/liebster-blog-award-2.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe znowu mnie nastraszyłaś :D
      No jak można tak powiedzieć... ja nie wiem.
      Noo, nie można powiedzieć, że jej na nim zależy... to wszystko przez [spoileeer!]. :)
      Spoko, rozumiem ;)

      OK, LBA zajmę się już wkrótce - pojawi się razem z kolejnym rozdziałem, dziękuję :)

      Usuń
  4. No dobra ,,the game is on, Watson". Może najpierw błędy. Nie ma nic szczególnie rażącego, ale do jednego muszę się przyczepić, sorry. Chodzi o to ,,dziewczyna z osłupieniem w szoku wpatrywała się wciąż w swój stary pamiętnik". To w końcu z osłupieniem czy w szoku?
    Heh, a to...zaraz po fali przekonania o niewinności chłopaka przyszła determinacja". To tak trochę mi przypomina jedną grę, Undertale. This sudden convintion fills you with determination". Kto grał ten wie o co chodzi ;)
    Jestem bardzo ciekawa, o co w tym wszystkim chodzi. Morderstwo, ten chłopak, jacyś milionerzy...nieźle się zaczyna!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej!
    Czyta się bardzo fajnie i płynnie, chociaż przyznam, że nie do końca przekonała mnie motywacja Irien - tzn. ten chłopak jest w sumie kimś z jej odległej przeszłości i nie jest już dla niej specjalnie ważną osobą, prawda? A to, że ma przeczucie, że jest niewinny - nawet jeśli jest silne, to przecież może być mylne, ludzie potrafią się bardzo zmienić na przestrzeni kilku lat. Z drugiej strony może po prostu Irien taka jest, że potrafi łatwo podjąć decyzję o zaangażowaniu się w czyjeś interesy, nawet jeśli musiałaby w tym celu coś poświęcić.
    Ciekawa jestem, co dalej, bo fajnie wprowadziłaś całe mystery, że tak to ujmę. Jest dużo niewiadomych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, dziękuję bardzo :)
      To wszystko się wyjaśni. Sama nie cierpię takich nie wiadomo skąd przeczuć, mam na to wiarygodny plan, ale do tego jeszcz hen daleko.

      Usuń
    2. Ok! :D Będę czekać!

      Usuń
  6. Strasznie podoba mi się luźna relacja sióstr :D Jest taka życiowa - kurcze, aż żałuję, że jestem jedynaczką. Bardzo ciekawi mnie, jak sytuacja się rozwinie!
    Znalazłam dwa błędy. No, może półtora.

    "woń perfumów Aerin" ładniej brzmiałoby "woń perfum Aerin"

    "dziewczyna wyjęła dłoń" tu lepiej by wyglądał czasownik "wyciągnęła" ;)

    I jeszcze kwestia liczebników - w opowiadaniach wyglądają lepiej napisane słownie ;)

    Ale to takie moje sugestie :D Biorę się za kolejną część :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu, tak mi się chce tego hamburgera. A dzisiaj piątek. Jezu Jezu Jezu. Dlaczego nie czytam tego o 23:55? Mogłabym poczekać tylko 5 minut a teraz 6 godzin. Dobry Boże.
    - - -
    Tak samo czuję zażenowanie, czytając swoje stare wpisy z pamiętnika. Jedyna myśl, jaka przychodzi mi do głowy to: Boże, jak mogłam być taka głupia?
    No cóż, zdarza się ;p
    Szalona, szalona ta Irien. Ale jeżeli naprawdę zależy jej na nim, to czemu nie?
    Idę czytać dalej :)
    BG
    http://konieckropka-bookgirl.blogspot.com/
    http://stay-with-me-if-you-remember.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Chcesz napisać komentarz? Śmiało! Cieszę się z każdej napisanej opinii. No, prawie.