Część trzecia.
W pokoju nie było Geldy. Adia leżała
na swoim łóżku i kreśliła linie w swoim szkicowniku. Yumiro
umyła się szybko i wczołgała pod kołdrę. Jutro o dwunastej
odbywały się wyścigi, a o szesnastej zawody pływackie. Yumi nie
miała czasu zastanawiać się nad swoim losem, bo zasnęła, gdy
tylko jej głowa spoczęła na miękkiej poduszce.
Gelda wróciła do internatu o bardzo
późnej porze. Dopiero wtedy odpisała Fredrickowi: „Z chęcią
pójdę”. Nie wiedziała, czy naprawdę jest do tego tak chętna
– w jej umyśle burzyło się mnóstwo sprzecznych myśli, ale
przeważały te, które namawiały Geldę do zapomnienia o kłótni z
Yumiro.
Następnego dnia obie dziewczyny wstały
o zupełnie innych porach. Yumi obudziła się dopiero o dziesiątej.
Gelda trzy godziny wcześniej. Yumiro ledwo zdążyła na śniadanie,
na którym zostało bardzo niewiele jedzenia. Kilka plastrów sera,
pomidora, ostatnia bułka i sałata. Nawet wody na herbatę brakowało
i Yumi musiała zgłosić brak kucharkom. Było jej bardzo głupio,
że przez jedną osobę trzeba uzupełniać braki, ale jej żołądek
dopominał się o jedzenie uporczywym jęczeniem. Wprawdzie kucharki
nie miały jej tego za złe, wręcz przeciwnie, przyniosły dla
Yumiro dodatkowe racje żywnościowe, radując się, że mogą pomóc
uczestniczce olimpiady.
Po posiłku Yumi popędziła na tor
wyścigowy, gdyż zostało jej tylko dziesięć minut.
Na pasie startowym powoli ustawiali się
pierwsi uczestnicy. Yumiro rozpoznała tylko Greeva oraz Alvio, który
nerwowo podgryzał paznokcie, zapewne zupełnie nieświadomy swych
czynów. Obok stały dwie wysokie dziewczyny, zapewne
przedstawicielki z Hedesu Północnego i Południowego. Wszyscy
uczestnicy założyli krótkie czarne spodenki oraz koszulki w
barwach swoich państw.
Kilku kamerzystów nagrywało
przygotowania, pan Aleksus opowiadał coś jednemu z nich. W Yumiro
budziło to repsket. Luz, z jakim dyrektor potrafił mówić do
milionów widzów, był niesamowity.
Gdy Yumiro tak stała i oglądała
schodzących się na pas startowy uczestników, poczuła, jak ktoś
szczypie ją w talię. Zareagowała natychmiastowo – wyrwała się
z uścisku i poleciała do przodu, prawie wpadając na tor. Odwróciła
się gwałtownie.
– Spokojnie! – roześmiał się
Ruben. – To tylko ja.
– Głupie żarty! – krzyknęła
Yumiro. Poczuła jednak, że cały jej humor nagle bardzo się
poprawił.
– A jednak się uśmiechasz – Ruben
również był ubrany w strój swojego kraju. Barwy Hedesu Środkowego
były trzema paskami złotego w różnych odcieniach. Układały się
w poziomie i przechodziły z najjaśniejszego do najciemniejszego.
Pasowało to do jasnych włosów chłopaka, spiętych w niską kitę.
Sięgały mu prawie do pasa.
– To uśmiech politowania –
wyjaśniła Yumiro.
– Wyjątkowo ładny. Jak na uśmiech
politowania – Ruben przewyższał Yumi o parę centymetrów.
Dopiero teraz dziewczyna zauważyła, że chłopak zbliżył się do
niej na tyle, że gdyby był kimś innym, natychmiast by się
odsunęła. O dziwo, jego bliskość zupełnie jej nie przeszkadzała.
Wręcz przeciwnie, mimo że rozpraszała jej uwagę, dawała poczucie
bezpieczeństwa i ciepła.
Zaczerpnęła powietrza w płuca. Zapach
morskiej wody wypełnił jej nozdrza.
– Yumiro – powiedział, poważniejąc
nagle. Dopiero teraz dziewczyna uświadomiła sobie, że nigdy
jeszcze nie powiedział do niej „Yumi”. – Nie zamierasz dzisiaj
wystąpić, prawda?
Yumi nie spodziewała się tego pytania.
W jednej chwili ta dziwna atmosfera, którą poczuła, zniknęła,
zastąpiona dezorientacją.
– Oczywiście, że wystąpię.
Dlaczego miałabym tego nie robić? – odpowiedziała.
– Jak to dlaczego? – w głosie
Rubena brzmiała frustracja. – Nie wiem, co się wczoraj stało,
ale nie reagujesz dobrze na wodę.
– Jestem nimfą wodną – odparła
Yumi, odsuwając się od niego. – Po prostu za długo byłam pod
wodą.
– Nie jesteś najadą, Yumiro –
teraz głos Rubena brzmiał jak groźba. – Jesteś półnimfą. I
nie wiesz, gdzie leży granica.
– Wiem, gdzie leży granica. I wiem,
że mogę pływać dwadzieścia minut i nic mi się nie dzieje.
– Skąd wiesz, że teraz w ogóle nie
będziesz mogła nurkować? Może wyczerpałaś swój limit i jeśli
jeszcze choć raz zanurzysz się w wodzie, od razu stanie się to, co
wczoraj?
– Nawet tak nie mów – Yumiro
poczuła, jak na myśl o tym, że już nigdy nie zanurkuje, robi jej
się niedobrze.
– Yumiro. Proszę, nie ryzykuj. Na
pewno macie rezerwowego.
– Nie mamy – teraz to w jej głosie
słychać było frustrację. – Nie mamy cholernego rezerwowego,
Ruben. I nie potrzebujemy.
– Pięć minut do startu! – zawołał
pan Aleksus stojący parę metrów dalej. – Ustawiajcie się na
pasie startowym, moi drodzy!
– Yumiro. Rozumiem, że czujesz
obowiązek, ale tu chodzi o twoje zdrowie, żeby nie powiedzieć –
życie.
– Ruben. Wszystko ze mną w porządku.
Mogę wystąpić. Woda to mój żywioł.
– Ale twój organizm chyba tak nie
uważa – stwierdził Ruben. Wtedy podszedł do niego nauczyciel z
Hedesu Środkowego i odprowadził na pas startowy.
Yumiro stała chwilę ze zmarszczonymi
brwiami, po czym spostrzegła, że stoi przed nią Greev.
– Cześć, Yumi – powiedział
radośnie. – Przepraszam, że wcześniej nie podszedłem, ale byłem
zajęty... stresowaniem się.
– Nie ma sprawy. – właściwie
dla mnie mogłeś w ogóle nie podchodzić, dodała w myślach
Yumiro. – Rozumiem.
– Wiem, że rozumiesz. Ty dzisiaj
nurkujesz. Na pewno wygramy. Z Yumi wszystko jest możliwe! – Greev
uśmiechał się szeroko. Tak się ekscytował olimpiadą, że Yumiro
aż poczuła do niego coś w rodzaju czułości.
– Nie powinieneś już iść? –
zasugerowała Yumi.
– To prawda. Trzymaj kciuki! – Greev
odwrócił się na pięcie i pobiegł do startu wręcz w podskokach.
Yumiro odeszła na trybuny. Były
porozstawiane dokoła toru. Usiadła na jednej tuż obok linii
startu.
Tor był kształtu owalnego koła, dość
duży. Uczestnicy mieli przebiec trzy okrążenia. Pierwszy z nich
wygrywał.
Yumiro usiadła na najwyższej ławce,
obok Adii, która wpatrywała się w niebo z melancholią.
– Pochmurno dziś – stwierdziła. –
Oraz zimnawo. Widzę, że również okryłaś się kurtką, Yumiro.
– To prawda – Yumi nie zwróciła
uwagi na dziwny ton Adii. W jej przypadku taki język był czymś
normalnym. – Wiesz może, kto wygrał wczorajsze etapy?
– Fizykę uczeń z Elbergu, a
matematykę zawodniczka z Craonu. Lidien tak się zestresował...
– No cóż. Trudno – westchnęła
Yumiro. Poczuła jeszcze większy obowiązek wystąpienia w
olimpiadzie.
– Yumi... – Adia uniosła głowę. Z
profilu wyglądała szczuplej. Jej rysy były łagodne i gładkie. –
Od rana czuję niepokój. Kiedy Gelda zaczęła chodzić z
Fredrickiem... w mojej głowie pojawiło się wyrywane z piersi
serce. Teraz prześladuje mnie ono co noc. Znów mi się śniło, ale
dzisiaj było wyjątkowo wyraźne. Widziałam też wielki statek
rozbijający się o skały na morzu. Był sztorm.
Yumiro nie była pewna, co o tym myśleć.
Z jednej strony Adia miała dużo dziwactw, ale z drugiej – była
osobą, której Yumi jako jedynej ufała bezgranicznie. Nigdy nie
usłyszała z jej ust złego słowa o innych. Adia zawsze była
szczera i uczciwa.
– Nie wiem, co to może znaczyć –
Yumiro spojrzała na tor. Wszyscy uczestnicy biegu już się
ustawili.
– Naprawdę nic nie podejrzewasz? –
głos Adii brzmiał naprawdę dziwnie.
Yumi przygryzła dolną wargę.
– Wiem, że Fredrickowi nie można
ufać.
– Gelda się nie zjawiła. Rano
wcześnie wstała i wyszła.
– Znowu się umalowała i ubrała jak
do opery?
– Nie. Chyba po prostu nie chciała
być z tobą w jednym pomieszczeniu.
– Aha.
– Yumiro. Fredrickowi nie można ufać,
masz rację. A z Geldą tracimy kontakt.
– Przestań głupio gadać i powiedz,
co sugerujesz.
– Chcę, żebyś ją odzyskała.
– A może sama to zrobisz? Wiesz, że
się pokłóciłyśmy.
Yumiro zagryzła dolną wargę mocniej.
Pan Aleksus zaczął przemowę.
– Drodzy widzowie! To już ten moment!
Za trzydzieści sekund tych siedmiu uczniów wystrzeli niczym rakieta
z linii startowej. Pobiegną ku chwale i zwycięstwu! – dyrektor
podniósł głos, mimo że trzymał w ręce mikrofon. – Życzę im
wszystkim powodzenia, z całego mego starego serca!
Yumiro usłyszała cichy głos Adii.
– Właśnie dlatego to ty powinnaś
pomóc jej wrócić. Zanim będzie za późno.
Yumi czuła coraz silniejszą
wściekłość, ale nie okazała tego po sobie. Skrzyżowała ręce
na piersiach i uporczywie wpatrywała się w Rubena, nie pokazując
Adii w żaden sposób, że ją usłyszała.
– Moi drodzy! Wkrótce zacznie się
odliczanie! – krzyczał do mikrofonu pan Aleksus. Z naprzeciwka
dmuchnął silny wiatr, zmuszając Yumiro do przymrużenia powiek.
Ruben, tak jak inni, przyklęknął na
jedno kolano. Był skupiony. Yumi przeszło przez myśl, że pewnie
teraz nie pamięta o świecie dookoła. Tak jak ona podczas
nurkowania.
– Kochani! Piętnaście sekund!
Liczcie ze mną! Dziesięć! Dziewięć!
Yumiro nie wiedziała, czy chce, żeby
Greev wygrał. Ruben w tym momencie był jedyną osobą, którą
widziała. Przez chwilę miał zamknięte oczy. Gdy je otworzył,
zobaczyła, że to są oczy zwycięzcy.
– Osiem! Siedem! Sześć!
Jego nogi wydawały się już wyrywać
do biegu.
– Pięć! Cztery! Trzy!
Inni uczniowie już od kilku sekund
krzyczeli razem z dyrektorem. Dokoła Yumiro panował jeden wielki
hałas.
– Dwa! Jeden!
Słowo „start” wyrwało się z ust
wszystkim. Nawet Adia cicho je szepnęła.
Przez chwilę Yumi zdawało się, że
Ruben lewituje. Przez pierwsze dwie sekundy biegu jego kroki były
stawiane jakby w powietrzu. Od razu wyprzedził trzech uczniów, w
tym dwie dziewczyny z Hedesu Północnego i Południowego.
Gdy biegł, jego całe ciało schyliło
się ku ziemi i współpracowało z nogami, które zdawały się
przeganiać jedna drugą. Yumi mogłaby się założyć, że podczas
biegów Ruben waży dziesięć kilogramów mniej niż zwykle.
Wyglądał tak niesamowicie, że Yumiro
nie odczepiła od niego wzroku przez prawie całe pierwsze okrążenie.
Dopiero potem zwróciła uwagę na innych.
Sytuacja wyglądała teraz
najkorzystniej dla Greeva, który wyprzedził wszystkich o dobre pięć
metrów. Za nim prawie łeb w łeb biegli Ruben z Alvio. Za nimi
zostały złotowłose dziewczyny, jeszcze dalej – chłopak z
Klovel, a na samym końcu – ktoś, kogo Yumiro w ogóle nie
rozpoznała, ale założyła, że to przedstawiciel Craonu.
Ruben podczas drugiego okrążenia
wyprzedził Alvio. Greev wciąż był kilka metrów przed nim.
Yumi zdawało się, że ogląda wyścigi
w całkowitej ciszy, mimo że dokoła niej publiczność szalała.
Wszyscy krzyczeli imiona swoich ulubieńców jednym rytmem, niektórzy
nawet machali małymi flagami.
Greev faktycznie był bardzo szybki.
Yumiro uświadomiła sobie, że jest zawiedziona. Cały czas trzymała
kciuki za Rubena, który odbijał się od ziemi zwinnie i lekko.
Wyglądał naprawdę niesamowicie. Bieganie musiało być jego hobby.
Nie, to było coś więcej. Tak jak nurkowanie dla Yumiro. Dziewczyna
w jednej chwili poczuła z chłopakiem ogromną jedność.
Do końca drugiego okrążenia Ruben i
Greev zostawili innych daleko za sobą.
Nadeszła pora na ostateczne starcie.
Britt dwie ławki niżej wstała z ławki i krzyczała z całej siły
imię Greeva. Yumi wpatrywała się w przeciwników z zaciśniętymi
pięściami.
W połowie ostatniego okrążenia
chłopcy biegli już tuż obok siebie. Gdy Ruben przyspieszał, by
wyprzedzić rywala, ten rzucał się do przodu ze zdwojoną
prędkością. Wydawało się, że oboje pogrywają ze sobą.
Ostatnie sekundy wyścigu.
Greev wyraźnie tracił siły. Mimo to
próbował wyskoczyć naprzód. Jednak każdy jego kolejny krok
stawał się wolniejszy.
Ruben natomiast dopiero teraz uwolnił
swojego ducha walki.
Wystrzelił do przodu. Yumiro mogłaby
przysiąc, że zobaczyła, jak za nim lecą do góry tumany kurzu.
Gdy chłopak znalazł się za linią
mety, Yumi nie mogła się powstrzymać od wstania i klaskania razem
z innymi. Do Greeva podbiegła grupka dziewcząt z Britt na czele, a
do zwycięzcy podszedł pan Aleksus z medalem w ręce. Szkoła, która
zdobyła ich najwięcej, miała wygrać.
Greev oraz dziewczyna z Hedesu
Północnego otrzymali srebrny oraz brązowy medal. Jeśli liczba
złotych medali w jednej szkole była równa ich ilości w innym
liceum, zliczano nagrody za trzecie oraz drugie miejsca.
Gdy pan Aleksus odszedł od ucznia i
zaczął mówić do kamery, Yumiro wraz z wianuszkiem innych
dziewczyn i chłopców pobiegła do Rubena.
Pierwsza pogratulowała mu Gaja. W końcu
to dziewczyna z jego szkoły.
Potem lawina innych uczniów zasłoniła
Yumi widok na chłopaka. Jako ostatni podszedł do Rubena Greev,
który wyciągnął do niego dłoń. Przyjął porażkę z godnością.
Pogratulował zwycięzcy, po czym odszedł do szatni, by się
przebrać i umyć.
W końcu Yumiro i Ruben mieli chwilę
dla siebie.
– Gratuluję – powiedziała Yumi z
uśmiechem.
– Dzięki.
Miał radosny głos. Chyba zapomniał o
ich rozmowie przed wyścigiem.
Podszedł bliżej. Znów. Taka sama
odległość, jak wtedy.
Yumiro poczuła coś, czego nigdy
wcześniej nie czuła. Najpierw myślała, że ma niestrawności, ale
potem dotarło do niej, że to nie to. To przyjemne uczucie. Choć
przechodzą ją dreszcze.
Czuła słoną wodę i pot. Serce
zaczęło jej szybciej bić. Uniosła spojrzenie, popatrzyła mu
prosto w oczy.
On również wpatrywał się w nią
uporczywie. W tym momencie jego wzrok przypominał Adię.
Przeszywający, jakby chciał wniknąć do duszy rozmówcy.
Yumiro pomyślała ze zdziwieniem, że
ma nadzieję, że jeszcze nigdy na nikogo tak nie spojrzał.
Chciała opisać swoje uczucia, których
doznała, gdy Ruben biegł. Jednak teraz głos zablokował jej węzeł
w gardle.
To dziwne, że akurat w takiej chwili to
poczuli.
Moment został przerwany, gdy pan
Aleksus wykrzyczał na cały głos do mikrofonu:
– Chłopcze! Chodź powiedzieć kilka
słów do widzów!
Yumiro poczuła chłód, gdy Ruben
odsunął się od niej i poszedł zniknął w tłumie uczniów.
* * *
Yumiro rozejrzała się po szatni raz
jeszcze. Stała na trawie. Była w środku wielkiego namiotu
rozstawionego przedtem przez jedną z klas. Po lewej i prawej stały
trzy przenośne natryski, za dziewczyną postawiono kilka
przebieralni. Yumi miała na sobie jedynie klapki oraz kostium
kąpielowy jednoczęściowy w czerwonej barwie, a także pasek z małą
torbą założony na udach. Wszyscy uczestnicy takie nosili. Głównie
dlatego, by łatwo było ich wyróżnić na tle dna jeziora.
Yumiro stała przed jedynym lustrem w
szatni. Wcześniej było one oblegane przez Aoife, Gaję i Elyzję.
Ta ostatnia nawet poprawiła makijaż. Gdy Yumi spojrzała na nią z
politowaniem, ta od razu to zauważyła.
– Zobaczymy, kto ładniej wyjdzie na
wizji – stwierdziła. Miała nieprzyjemny ton. Najwyraźniej nie
widziała powodu, by kryć się pod swoją maską wesołej i
przyjaznej dziewczyny. – Myślę, że kiedy tam wyjdę, wszyscy
widzowie w jednej chwili będą moi.
– Co wcale nie pomoże ci wygrać –
zauważyła Yumiro.
– Ale jeśli przegram, nikt nie zwróci
uwagi na wygranego.
W sumie miała trochę racji. W
czerwonym kostiumie kąpielowym wyglądała bardzo ładnie.
Uwydatniał on wszystkie jej krągłości. Dziewczyna spięła włosy
w wysoki kok. Nie wystawał z niego nawet jeden niesforny kosmyk.
Elyzja miała po prostu olśniewająco
piękny wygląd, którym najwyraźniej uwielbiała się szczycić.
Yumiro stała teraz przed lustrem,
starając się zrobić coś ze swoimi włosami. Koniec końców
zaplotła je w warkocz.
Absolutnie nie wyglądała tak cudownie
jak Elyzja. Kostium nie leżał na niej perfekcyjnie, był odrobinę
za mały.
Obejrzywszy się ostatni raz, Yumiro
odchyliła płachtę będącą wyjściem z namiotu i wyszła.
Wiedziała, że jej szkoła zdobyła na razie tylko jeden srebrny
medal. Musiała się postarać.
Słońce wciąż skrywało się za
chmurami. Było dość zimno. Woda w jeziorze również nie osiągnęła
zbyt ciepłej temperatury. Yumi odszukała wzrokiem innych
uczestników i wolnym krokiem podeszła do ich zbitej grupki.
Gaja stała jako jedyna z boku, nie
wyglądała na zdenerwowaną, wręcz przeciwnie – jej twarz
wyrażała znudzenie. Natomiast Graydell oraz Rodger mieli miny,
jakby zaraz mieli zwymiotować. Valter zajął się żywą rozmową z
Elyzją, a Aoife czasem coś dodawała. Yumiro zauważyła, że obie
dziewczyny paradują tuż przed nim, kołysząc biodrami i śmiejąc
się zdecydowanie za głośno. Zapewne na tym polega flirt,
pomyślała z rozbawieniem Yumi. Fredrick pasowałby do tego grona.
Valter prezentował się najlepiej z
wszystkich chłopców. Jego mięśnie brzucha przykuwały uwagę, a
śniada skóra zapewne świeciłaby w słońcu, gdyby wyłoniłoby
się ono zza chmur. Yumi jednak nie przypatrywała się mu za długo.
Szukała teraz wzrokiem Rubena. Powinien już tu być. Do rozpoczęcia
zostało jakieś piętnaście minut.
W sumie Yumiro miała nadzieję, że
chłopak nie przyjdzie. Bała się przegranej, poza tym Ruben wolał,
by dziewczyna zrezygnowała. Ona go nie posłuchała.
Nurkowanie było konkurencją, w której
zawodnicy musieli znaleźć pod wodą pięć skrzynek z plastikowymi
monetami i wziąć po jednej z każdej z nich. Osoba, która zbierze
wszystkie pieniążki najszybciej i wyjdzie na brzeg, zostaje
zwycięzcą.
Yumiro obawiała się tego zadania.
Szczególnie po tym, co powiedział Ruben. A co, jeśli faktycznie
wyczerpała swój limit i gdy tylko zamoczy nogi w wodzie,
zwymiotuje? Albo straciła swoje możliwości i teraz potrafi
oddychać pod wodą tak długo jak każdy inny?
W tym momencie na całym terenie dokoła
jeziora zagrzmiał głos pana Aleksusa.
– Panie i panowie! – krzyknął
dyrektor. Stał obok wody, w dłoni trzymał mikrofon. – Dzisiaj
tych siedmiu uczniów sprawdzi się w konkurencji podwodnej.
Po chwili Yumiro przestała słuchać.
Zobaczyła go. Ruben usiadł w pierwszej ławce i teraz szukał jej
wzrokiem pośród ubranych w czerwone stroje kąpielowe zawodników.
Yumi poczuła, że jej serce zaczyna
szybciej bić, a nogi uginają się. Gdy w końcu ich spojrzenia się
spotkały, chciała uciec wzrokiem. Jednak musiała mu pokazać, że
nie żałuje swojej decyzji.
Na twarzy Rubena nawet z tej odległości
można było odczytać rozczarowanie. Yumiro poczuła wstyd. Nie
chciała go zawodzić, szczególnie po tym, jak ją uratował, ale
nie chciała też żałować rezygnacji z zawodów do końca swoich
lat w liceum. Cała akademia na nią liczyła. Na widowni dziewczyna
zobaczyła wszystkich uczniów swojej klasy. Trzymali za nią kciuki.
Yumiro zacisnęła zęby i pięści.
Do uczestników podeszło kilku
kamerzystów i zapytało, który z nich chciałby odpowiedzieć na
kilka pytań. Zgłosiły się Aoife i Elyzja, prawie podskakując z
ekscytacji.
Yumiro już nie patrzyła na Rubena.
Wpatrywała się w ciemną taflę jeziora. Nigdy w nim nie nurkowała.
Jeziora nie wydawały jej się tak ciekawe jak morza. Teraz tego
żałowała. Woda była tak spokojna. Ani jednej fali. Cardsi nie
miało żadnej plaży. Dokoła rosła tylko trawa, wierzby i pałki
wodne tworzące gęste kolonie.
– Yumiro, prawda? – usłyszała
nagle dziewczyna tuż za sobą. Odwróciła się gwałtownie. Przed
nią stanął pan Aleksus, uśmiechający się sympatycznie. –
Kojarzę cię z konkursów matematycznych. Jak widzę, masz wiele
talentów.
– Dzień dobry – Yumiro starała się
ukryć stres i mówić spokojnie. Z natury była opanowana, więc
przyszło jej to z łatwością. – Staram się jak mogę.
– Trzymamy za ciebie kciuki –
dyrektor dalej się uśmiechał. – Powodzenia.
Yumiro również spróbowała unieść
lekko kąciki ust, ale wyszedł jej tylko brzydki grymas.
Pan Aleksus już odszedł w kierunku
kamery. Ktoś podał mu mikrofon.
– Czwarty etap olimpiady zaraz się
rozpocznie! – zapowiedział i na chwilę odsunął od siebie
mikrofon. – Kochani, ustawcie się w jednej linii przy brzegu.
Yumiro wraz z innymi stanęła w
szeregu, zdjąwszy klapki. Bardzo delikatne fale podmywały jej bose
stopy.
Poczuła, jak przechodzą ją dreszcze.
Nie ma mowy, by woda ją zdradziła.
Yumiro chciała już tylko jak
najprędzej zanurkować. Miała wrażenie, że jezioro zaprasza ją
do siebie tymi spokojnymi falami.
– Za dziesięć sekund nasi nurkowie
zanurkują i wrócą tutaj dopiero, gdy znajdą wszystkie pięć
monet! – krzyknął pan Aleksus do mikrofonu. – Dziewięć!
Yumiro zagryzła dolną wargę. Czuła
lekki podmuch wiatru ze strony jeziora.
– Osiem! Siedem! Sześć! Pięć!
Cztery!
Zerknęła ostatni raz na Rubena.
Widziała go tylko pół sekundy, bo chwilę potem widok zasłonił
go przechodzący tamtędy nauczyciel z innej szkoły. Yumiro
zauważyła tylko, że chłopak marszczy brwi.
–Trzy! Dwa! Jeden!
Yumi równocześnie z innymi
uczestnikami wbiegła do wody. Tu, przy brzegu, było jeszcze płytko.
Dopiero gdy woda sięgała jej do kolan, dziewczyna poczuła, że
jest zimna. Kilka metrów dalej dało się już zanurzyć całkowicie.
I nagle spadek.
Yumiro poczuła, że jej stopy zapadają
się w mule i po chwili całe ciało zostaje zabrane głębiej. Yumi
nie czekała. Zaczerpnęła tyle powietrza, ile mogła, i zanurzyła
się zupełnie.
W pierwszym odruchu zacisnęła mocno
powieki. Gdy minęły dwie sekundy, mogła już spokojnie otworzyć
oczy. Najpierw widziała tylko rozmazane rozbryzgi wody nad sobą,
potem zrozumiała, że to inni uczestnicy skaczący do wody. Musiała
zbadać sytuację.
Elyzja i Aoife właśnie zanurzały się
z wdziękiem. Gaja była już całkiem głęboko. Pogłoski o rekinie
miały w sobie ziarno prawdy – tak jak na pozostałych, i na
uczestniczkę z Hedesu woda zadziałała w dziwny sposób. Jej całe
ciało zrobiło się smuklejsze i bardziej szare. Na policzkach
innych zawodników Yumiro dostrzegła małe skrzela, zdawało jej
się, że skóra Aoife połyskuje na czerwono. Mięśnie na brzuchu
Valtera teraz zdawały się zrobione z blachy. Graydell właśnie
wskakiwał do wody, przez ułamek sekundy Yumi widziała między jego
palcami coś na kształt błony.
W jednej chwili Yumiro poczuła ogromną
jedność z innymi uczestnikami. Pod wodą wszyscy byli dziwolągami.
Niektórzy pewnie odrzuconymi przez otoczenie. Niektórzy może mieli
z tego powodu kompleksy. Niektórzy zapewne byli zadowoleni z siebie
i swojej odmienności.
Jedyną osobą, której Yumiro nie mogła
wypatrzeć, był Rodger. Dziewczyna przypomniała sobie słowa Adii.
Jej przyjaciółka ostrzegała ją przed tym chłopakiem, a Yumi
zlekceważyła radę.
Teraz żałowała. Rodgera nigdzie nie
było widać.
Yumiro postanowiła nie tracić więcej
czasu. Obejrzała teren.
Dokoła niej wznosiły się wysokie
ściany mułu i piachu. Dno było zaledwie dwa czy trzy metry pod
nią, a rosło na nim mnóstwo wszelkiego rodzaju zielska. Można by
to nazwać wręcz podwodnym lasem.
W wodzie unosiły się glony i
wodorosty, pływały tu także ziarnka piasku i oderwany od dna muł.
Przez to widoczność była ograniczna. Na dodatek było ciemno.
Mimo to Yumiro popłynęła głębiej.
Postanowiła oddzielić się od grupek, na które podzielili się
zawodnicy – oczywiście niespecjalnie, ale wszyscy zdążyli
wypatrzeć trzy jaskinie podwodne, i każdemu z nich przyszło do
głowy, by sprawdzić te miejsca w pierwszej kolejności.
Valter, Aoife i Elyzja popłynęli do
jamy po lewej stronie. Graydell i Gaja udali się w kierunku dość
dalekiej jaskini na prawie drugim końcu jeziora. Trzecia jaskinia
była już okupywana przez Rodgera. Mieściła się ona po prawej,
była także najgłębsza z wszystkich pozostałych.
Yumiro dostrzegła tylko stopę
chłopaka, ale uznała, że to on, bo był ostatnim z uczestników.
Po chwili zniknął w ciemności.
Yumi stwiedziła, że zbada to miejsce.
Z dużą prędkością zbliżyła się
do dna. Zakręciła. Czuła, jak miękkie glony owijają jej się
wokół stóp.
Yumiro wpłynęła do środka. Było tak
ciemno, że nic nie widziała. I nagle, tuż przy jej uchu, zagrzmiał
syczący chłopięcy głos:
– Nic tu nie ma.
To był Rodger. Rozpoznała go, gdy
wystrzelił ku górze i wypłynął ze środka.
Właściwie nic nie miał w sobie z
poprzedniego Rodgera. Jedynie tłuste włosy i usianą pryszczami
twarz. Poza tym całe jego ciało pokryło się łuskami. On miał w
sobie najwięcej z podwodnego potwora. Z buzi wystawał mu żółty
ząb, a na nogach wyrosły mu dziwne trójkąty, coś jakby
zniekształcone płetwy. Pływał tak szybko, że Yumiro ledwie
wyrózniła te elementy jego wyglądu.
Gdy wyrwała się z oszołomienia, i tak
odwróciła głowę do ciemności i przeszukała jaskinię na oślep.
Macała rękami kamienną ścianę naprzeciwko.
Jak się okazało, dobrze zrobiła, nie
ufając Rodgerowi. Znalazła tu schowaną między kamieniami
skrzynię, całkiem dużych rozmiarów. Yumiro obmacała ją szybko,
po czym otworzyła z trudem. Wsunęła dłoń do środka. Jak się
okazało, była tu spora garść monet. Yumi wyciągnęła jedną.
Wypłynęła ze środka i dopiero na
zewnątrz obejrzała pieniążek.
Był dość spory. Leciutki. O
chropowatej powierzchni, czerwonego koloru.
Yumiro schowała zdobycz do torebki
założonej na pas. Rozejrzała się. Zobaczyła tylko Aoife, płynącą
ku powierzchni, zapewne by zaczerpnąć powietrza.
Yumi popłynęła teraz w kieruknu
jaskini po lewej stronie.
Była ona bardzo niewielka, właściwie
można było ją nazwać jedynie wgłębieniem w ścianie. Na
pierwszy rzut oka było widać, że nic tu nie ma, a jednak Valter
grzebał w ścianie dłonią. Yumiro odwróciła się. Postanowiła
teraz przeszukać podwodny las.
Wpłynęła między kołyszące się
zielone wodorosty, czuła, jak oplatają się wokół jej ciała.
Wodziła rękami przed sobą, wytrzeszczała i tak już wytrzeszczone
z natury oczy i próbowała wypatrzeć skrzynię.
Po dobrej minucie szukania znalazła na
wpół zatopioną w mule skrzyneczkę. Była z drewna, ze złotymi
elementami. Yumiro dobrała się do niej i wyjęła żółtą monetę.
Schowała do torebki.
Jak się okazało, całkiem blisko stąd
leżała ostatnia z jaskiń. Yumi z ogromną prędkością rzuciła
się do niej.
Nagle poczuła, że ktoś ciągnie ją
za włosy. Próbowała się wyrwać, zaczęła wierzgać głową na
wszystkie strony, ale ucisk był silny. I wtedy przeciwnik zaciągnął
Yumiro za włosy do samego dna, po czym przygniótł czymś ciężkim.
Zapewne kamieniem.
Yumi nie wiedziała, kto dopuścił się
takiej gry, ale gdy zobaczyła kosmyk złotych włosów za sobą, już
wiedziała.
Elyzja.
Oszustka sprytnie popłynęła po cichu
gdzieś za Yumiro, w ten sposób, że nie dało się potwierdzić jej
tożsamości. Yumi próbowała odszukać wzrokiem jakąś kamerę w
pobliżu, ale niestety było to czyste pole. Nic nie nagrało tego
oszustwa i zapewne nikt nie uwierzy dziewczynie na słowo.
Trudno. Trzeba sobie poradzić samemu.
Yumiro sięgnęła dłońmi za siebie,
próbowała się wygiąć i unieść kamień. Jednak był za daleko.
Yumi miała tylko jedno wyjście:
zepchnąć balast z włosów jednym szybkim i silnym ruchem.
I tak zrobiła. Zacisnęła dłonie w
pięści i uderzyła kamień z całej siły.
Gdyby spróbowała pierwszym sposobem,
również jej by się to udało. Elyzja nie chciała jej utopić,
tylko spowolnić, ale nadal było to okropne oszustwo. Yumiro
poczuła, jak jej zęby same się zaciskają z wściekłości. Jednak
to nie czas na zemstę. Trzeba szybko nadrobić stracone sekundy.
Yumi szybko odnalazła skrzynkę w
ostatniej jaskini. Była tam biała moneta. Dziewczyna schowała ją
do swojej kolekcji i postanowiła podpłynąć tuż pod powierzchnię,
by obejrzeć całe jezioro z lepszej perspektywy.
Odszukała wzrokiem pięciu zawodników
błądzących w podwodnym lasku, a także Rodgera, który właśnie
wracał z udanych łowów. W dłoni ściskał czarną monetę,
zamierzał zaraz włożyć ją do torebki. Yumiro to wystarczyło, by
wiedzieć, gdzie szukać kolejnego pieniążka.
Strona, z której przypłynął Rodger,
była zarośnięte najgęściej najwyższymi roślinami, splątanymi
niczym sieć. Yumiro bardzo szybko znalazła się tuż przy
„pajęczynie” i próbowała wypatrzeć skrzynkę.
Znalazła. Dzięki złotym elementom,
które zabłyszczały w nikłym blasku słońca, które akurat teraz
postanowiło wyłonić się zza chmur. Yumiro musiała przedrzeć się
przez gąszcz zielska, a było to nie lada wyzwanie. Żałowała, że
nie miała przy sobie czegoś ostrego. Jak Rodgerowi się udało
dotrzeć do monety?
W końcu, po długich trudach, otworzyła
szkatułkę i wyjęła czarny pieniążek. Czym prędzej zawróciła
i płynąc schowała zdobycz do torebki.
Została jej już tylko jedna moneta.
Yumiro rozejrzała się ponownie. Nie
dostrzegła nic podejrzanego. Podpłynęła bliżej powierzchni. Stąd
znów obejrzała jezioro.
I trzeci raz. I czwarty.
I dopiero za czwartym razem dostrzegła
malutką jamę w ścianie.
Wystrzeliła.
W środku rzeczywiście znalazła
skrzynię. Leżała w niej garść niebieskich monet. Yumiro wyjęła
jedną z nich. Ukończyła zadanie. Teraz musi wrócić na miejsce, z
którego wystartowała.
Rzuciła się ku brzegowi.
Wydawało jej się, że zwycięstwo jest
już praktycznie jej. Widziała kręcących się na dnie pozostałych
uczniów, wciąż szukali monet. Jednak wtedy obok niej pojawił się
szarawy kształt. Rodger.
Yumiro natychmiast przyspieszyła. Teraz
były to prawdziwe wyścigi. Dziewczyna mogła sobie tylko wyobrażać,
co właśnie dzieje się przed telewizorami. Jej rodzice zapewne już
zemdleli z emocji.
Oboje znaleźli się już na brzegu.
Teraz potyczka polegała właściwie na biegu. Yumi stawiała wysokie
kroki, by woda jej nie zatrzymywała, ale Rodger też zastosował tę
metodę. Słyszeli wrzaski i wiwaty widowni, niezidentyfikowane
dźwięki w końcu ułożyły się w imię Yumiro. Yu-mi-ro! Cała
szkoła oszalała. Dotychczas praktycznie nikt jej nie znał. A
teraz... wszyscy na nią liczyli. Każdy kibicował.
Koniec końców Rodger i Yumiro biegli
łeb w łeb. Gdy do mety zostały trzy metry, Yumi postanowiła
zaryzykować i wyskoczyła do przodu, po czym zaryła podbródkiem w
mokrym piachu. Było to nad wyraz bolesne, ale gdy dziewczyna
usłyszała potężny wrzask szczęścia, który wstrząsnął
publicznością, nie mogła powstrzymać się od uśmiechu. W ustach
poczuła chrupki piach. To była jedna z najpięknięjszych chwil w
jej życiu.
Ktoś podał jej dłoń. Yumiro z
wdzięcznością przyjęła pomoc i wstała na chwiejących się
nogach.
To była ręka Rodgera. Chłopak
uśmiechał się, ale w jego oczach widać było rozczarowanie i
zawód. Znów wyglądał jak zwykły chłopiec.
Dla Yumiro była to ważna lekcja.
Oceniła go zbyt pochopnie, a to on – brzydki, niski, zgarbiony,
pryszczaty chłopiec o tłustych włosach okazał się
najgroźniejszym przeciwnikiem. Na dodatek przyjął porażkę z
takim spokojem i opanowaniem. Yumi czuła ogromny respekt, dlatego
uśmiechnęła się do Rodgera przyjacielsko. Rzadko uśmiechała się
do nieznajomych. I choć Rodger nie mógł o tym wiedzieć, zapewne
była to największa pochwała, jaką w życiu kiedykolwiek otrzymał.
Z wody wynurzył się Graydell. To on
zajął trzecie miejsce.
Yumiro pogratulowała mu szybko, po czym
zabrał ją tłum oszalałych uczniów.
„Jesteś super!”, „rządzisz,
Yumi!”, „to się nazywa wygrana z klasą!”. Do jej uszu
docierały różne głosy, choć ona próbowała wyróżnić ten
jeden – równocześnie wdychała powietrze z zapałem, szukając
wspaniałego zapachu słonej morskiej wody. I w końcu go wypatrzyła.
Ruben stał z boku.
Yumiro bez wahania podeszła do niego i
z dumą wypięła pierś. Jednak w tym momencie Rubena prawie
popchnął rozentuzjazmowany dyrektor szkoły i założył
zwyciężczyni złoty medal. Po chwili widok zasłonił jeden wielki
błysk fleszy, a potem padło kilka pytań od kamerzystów i
prezenterów.
Yumiro odpowiadała zdawkowo i
lakonicznie, nie dlatego, że się stresowała, a dlatego, że
chciała jak najszybciej porozmawiać z Rubenem. Pragnęła usłyszeć:
„Spisałaś się, Yumi”. Yumi? Przecież Yumiro nie cierpi, gdy
ktoś oprócz Geldy i Adii mówi do niej zdrobniale.
A teraz dziewczyna uświadomiła sobie,
że jednym z jej największych marzeń jest usłyszeć, jak Ruben
mówi w ten sposób jej imię. Yu-mi. Jak brzmiałoby to w jego
ustach? Przeciągałby samogłoski, a może skupiłby się na tym
jednym „m”? A może wymówiłby je szybko, bez żadnego
przeciągania?
To właśnie wtedy Yumiro poczuła, że
w jej sercu jej cieplej, gdy obok stoi Ruben. Ruben, którego zna
zaledwie trzy dni. Ruben, chłopak zza granicy, jeszcze niedawno
zupełnie jej obcy. Ruben, który interesuje się bieganiem i ma
długie, zadbane włosy. Ruben, który przybiegł jej na ratunek
zupełnie sam, gdy wzywała pomocy.
Ruben.
Yumiro doznała olśnienia. Musi z nim
porozmawiać.
Sztywnym marszem ruszyła w kierunku
ław. Widziała, że Ruben tam się udał. Kamerzystów zostawiła za
sobą. Teraz robili zdjęcia trzeciemu i drugiemu miejscu.
Yumiro wypatrzyła chłopaka. Kucał
koło ławek, skubał trawę. Wyglądał na przygnębionego.
– Ruben.
Wymówiła jego imię tak, jakby zaraz
miała go pocałować lub rzucić się na niego z pożądaniem. On
wstał. Nie wiadomo, czy wyczuł to w jej tonie, ale przez tę chwilę
Yumiro miała nadzieję, że zaraz przyciągnie ją do siebie i ich
wargi złączą się w długim pocałunku. Właściwie była tego
pewna.
– Yumiro.
Nie „Yumi”.
Nie tonem zakochanego chłopaka z
powieści romantycznych.
Tylko surowym głosem rodzica, który
karci swoje dziecko.
– Co ty najlepszego wyprawiasz? –
zapytał. Dostrzegła, że jeszcze przed chwilą strasznie się
denerwował. Miał smutne oczy, drżał mu podbródek, a nos się
zmarszczył. Coś w tym widoku tak bardzo przygniotło Yumiro, że
miała ochotę się skurczyć, zapaść pod ziemię, uciec i nigdy
więcej nie wyjść na światło dzienne. – Yumiro. Mogłaś się
zabić. Prosiłem cię. Dlaczego to zrobiłaś?
Yumiro nie miała odpowiedzi. Nie
wiedziała, czy ma teraz otworzyć usta, rozchylić, a może wciąż
trzymać je zamknięte.
– Przepraszam – miała dziwnie
piskliwy głos dotknięty chrypką.
– Jesteś cholernie blada. Wyglądasz
strasznie. To był okropny pomysł. Nigdy więcej tak nie rób.
Gdyby Ruben nie był Rubenem, Yumiro
zapewne teraz pokłóciłaby się z nim. Byłaby wściekła, że jej
nie pogratulował, nie uścisnął ręki, nie uśmiechnął się.
Jednak ten chłopak był kimś, kto ulokował się w jej sercu,
wkradł się do niego i zamknął na kłódkę.
To śmieszne. Przecież znają się trzy
dni.
Jak można pokochać kogoś w trzy dni?
Co najdziwniejsze, już zdarzało im się
rozumieć bez słów. Także teraz Ruben zauważył, jak bardzo
zranił Yumiro.
– Słuchaj. Nie mówię tego dlatego,
że chcę cię zranić. Jestem z ciebie dumny, Yumiro. Tylko... –
spojrzał jej prosto w oczy. – Zauważyłem, że zaczęło mi na
tobie bardzo zależeć. Nigdy nie czułem się tak dziwnie. Właściwie
w ogóle się nie znamy, a ja mam wrażenie, że jesteśmy
przyjaciółmi już od dawna. I chcę cię chronić, Yumiro. Nawet
nie wiesz, jak bardzo się o ciebie martwiłem, a mogłem tylko
siedzieć na tej głupiej ławce i gapić się w ekran telewizora.
Z każdym słowem Rubena Yumi coraz
bardziej napełniało dziwaczne pozytywne uczucie. Nie była to
euforia ani zwykłe szczęście. Po prostu coś niesamowicie miłego
wpływało do jej serca.
W tym momencie obok zmaterializowała
się Adia.
– Adia! – krzyknęła Yumiro. Była
trochę zła na przyjaciółkę, że jak zwykle pojawiła się w
najgorszym momencie, ale z drugiej strony trochę obawiała się
tego, co mogło się dalej wydarzyć. – Chciałam cię przeprosić.
Nie wysłuchałam ciebie, a miałaś rację – to Rodger był
najgroźniejszym przeciwnikiem. Zlekceważyłam go.
Adia patrzyła na Yumiro, choć zdawało
się, że błądzi wzrokiem po jej duszy, a nie twarzy.
– Cieszę się, że czegoś się dziś
nauczyłaś – rzekła dziewczyna. Uśmiechnęła się. A uśmiechała
się nawet rzadziej od Yumi. Jej twarz wydawała się dwa razy
szczuplejsza, gdy stawała się wesoła.
Wtedy Yumiro przypomniała się Gelda. I
w jednej chwili wyssano z niej całe to pozytywne uczucie, którym
napełniło się jej serce przed sekundą.
Była smutna, że jej najbliższej
przyjaciółki tu nie było.