poniedziałek, 10 lipca 2017

Stara latarnia morska | #9

Część trzecia.

W pokoju nie było Geldy. Adia leżała na swoim łóżku i kreśliła linie w swoim szkicowniku. Yumiro umyła się szybko i wczołgała pod kołdrę. Jutro o dwunastej odbywały się wyścigi, a o szesnastej zawody pływackie. Yumi nie miała czasu zastanawiać się nad swoim losem, bo zasnęła, gdy tylko jej głowa spoczęła na miękkiej poduszce. 
Gelda wróciła do internatu o bardzo późnej porze. Dopiero wtedy odpisała Fredrickowi: „Z chęcią pójdę”. Nie wiedziała, czy naprawdę jest do tego tak chętna – w jej umyśle burzyło się mnóstwo sprzecznych myśli, ale przeważały te, które namawiały Geldę do zapomnienia o kłótni z Yumiro. 
Następnego dnia obie dziewczyny wstały o zupełnie innych porach. Yumi obudziła się dopiero o dziesiątej. Gelda trzy godziny wcześniej. Yumiro ledwo zdążyła na śniadanie, na którym zostało bardzo niewiele jedzenia. Kilka plastrów sera, pomidora, ostatnia bułka i sałata. Nawet wody na herbatę brakowało i Yumi musiała zgłosić brak kucharkom. Było jej bardzo głupio, że przez jedną osobę trzeba uzupełniać braki, ale jej żołądek dopominał się o jedzenie uporczywym jęczeniem. Wprawdzie kucharki nie miały jej tego za złe, wręcz przeciwnie, przyniosły dla Yumiro dodatkowe racje żywnościowe, radując się, że mogą pomóc uczestniczce olimpiady. 
Po posiłku Yumi popędziła na tor wyścigowy, gdyż zostało jej tylko dziesięć minut.
Na pasie startowym powoli ustawiali się pierwsi uczestnicy. Yumiro rozpoznała tylko Greeva oraz Alvio, który nerwowo podgryzał paznokcie, zapewne zupełnie nieświadomy swych czynów. Obok stały dwie wysokie dziewczyny, zapewne przedstawicielki z Hedesu Północnego i Południowego. Wszyscy uczestnicy założyli krótkie czarne spodenki oraz koszulki w barwach swoich państw. 
Kilku kamerzystów nagrywało przygotowania, pan Aleksus opowiadał coś jednemu z nich. W Yumiro budziło to repsket. Luz, z jakim dyrektor potrafił mówić do milionów widzów, był niesamowity. 
Gdy Yumiro tak stała i oglądała schodzących się na pas startowy uczestników, poczuła, jak ktoś szczypie ją w talię. Zareagowała natychmiastowo – wyrwała się z uścisku i poleciała do przodu, prawie wpadając na tor. Odwróciła się gwałtownie.
–Spokojnie! – roześmiał się Ruben. – To tylko ja.
–Głupie żarty! – krzyknęła Yumiro. Poczuła jednak, że cały jej humor nagle bardzo się poprawił. 
–A jednak się uśmiechasz – Ruben również był ubrany w strój swojego kraju. Barwy Hedesu Środkowego były trzema paskami złotego w różnych odcieniach. Układały się w poziomie i przechodziły z najjaśniejszego do najciemniejszego. Pasowało to do jasnych włosów chłopaka, spiętych w niską kitę. Sięgały mu prawie do pasa. 
–To uśmiech politowania – wyjaśniła Yumiro. 
–Wyjątkowo ładny. Jak na uśmiech politowania – Ruben przewyższał Yumi o parę centymetrów. Dopiero teraz dziewczyna zauważyła, że chłopak zbliżył się do niej na tyle, że gdyby był kimś innym, natychmiast by się odsunęła. O dziwo, jego bliskość zupełnie jej nie przeszkadzała. Wręcz przeciwnie, mimo że rozpraszała jej uwagę, dawała poczucie bezpieczeństwa i ciepła.
Zaczerpnęła powietrza w płuca. Zapach morskiej wody wypełnił jej nozdrza.
–Yumiro – powiedział, poważniejąc nagle. Dopiero teraz dziewczyna uświadomiła sobie, że nigdy jeszcze nie powiedział do niej „Yumi”. – Nie zamierasz dzisiaj wystąpić, prawda?
Yumi nie spodziewała się tego pytania. W jednej chwili ta dziwna atmosfera, którą poczuła, zniknęła, zastąpiona dezorientacją.
–Oczywiście, że wystąpię. Dlaczego miałabym tego nie robić? – odpowiedziała. 
–Jak to dlaczego? – w głosie Rubena brzmiała frustracja. – Nie wiem, co się wczoraj stało, ale nie reagujesz dobrze na wodę.
–Jestem nimfą wodną – odparła Yumi, odsuwając się od niego. – Po prostu za długo byłam pod wodą.
–Nie jesteś najadą, Yumiro – teraz głos Rubena brzmiał jak groźba. – Jesteś półnimfą. I nie wiesz, gdzie leży granica. 
–Wiem, gdzie leży granica. I wiem, że mogę pływać dwadzieścia minut i nic mi się nie dzieje. 
–Skąd wiesz, że teraz w ogóle nie będziesz mogła nurkować? Może wyczerpałaś swój limit i jeśli jeszcze choć raz zanurzysz się w wodzie, od razu stanie się to, co wczoraj?
–Nawet tak nie mów – Yumiro poczuła, jak na myśl o tym, że już nigdy nie zanurkuje, robi jej się niedobrze.
–Yumiro. Proszę, nie ryzykuj. Na pewno macie rezerwowego. 
–Nie mamy – teraz to w jej głosie słychać było frustrację. – Nie mamy cholernego rezerwowego, Ruben. I nie potrzebujemy. 
–Pięć minut do startu! – zawołał pan Aleksus stojący parę metrów dalej. – Ustawiajcie się na pasie startowym, moi drodzy!
–Yumiro. Rozumiem, że czujesz obowiązek, ale tu chodzi o twoje zdrowie, żeby nie powiedzieć – życie.
–Ruben. Wszystko ze mną w porządku. Mogę wystąpić. Woda to mój żywioł.
–Ale twój organizm chyba tak nie uważa – stwierdził Ruben. Wtedy podszedł do niego nauczyciel z Hedesu Środkowego i odprowadził na pas startowy.
Yumiro stała chwilę ze zmarszczonymi brwiami, po czym spostrzegła, że stoi przed nią Greev.
–Cześć, Yumi – powiedział radośnie. – Sorry, że wcześniej nie podszedłem, ale byłem zajęty... stresowaniem się.
–Nie ma sprawy. – właściwie dla mnie mogłeś w ogóle nie podchodzić, dodała w myślach Yumiro. – Rozumiem.
–Wiem, że rozumiesz. Ty dzisiaj nurkujesz. Na pewno wygramy. Z Yumi wszystko jest możliwe! – Greev uśmiechał się szeroko. Tak się ekscytował olimpiadą, że Yumiro aż poczuła do niego coś w rodzaju czułości. 
–Nie powinieneś już iść? – zasugerowała Yumi.
–To prawda. Trzymaj kciuki! – Greev odwrócił się na pięcie i pobiegł do startu wręcz w podskokach.
Yumiro odeszła na trybuny. Były porozstawiane dokoła toru. Usiadła na jednej tuż obok startu.
Tor był kształtu owalnego koła, dość duży. Uczestnicy mieli przebiec trzy okrążenia. Pierwszy z nich wygrywał.
Yumiro usiadła na najwyższej ławce, obok Adii, która wpatrywała się w niebo z melancholią.
–Pochmurno dziś – stwierdziła. – Oraz zimnawo. Widzę, że również okryłaś się kurtką, Yumiro. 
–To prawda – Yumi nie zwróciła uwagi na dziwny ton Adii. W jej przypadku taki język był czymś normalnym. – Wiesz może, kto wygrał wczorajsze etapy?
–Fizykę uczeń z Elbergu, a matematykę zawodniczka z Craonu. Lidien tak się zestresował... 
–No cóż. Trudno – westchnęła Yumiro. Poczuła jeszcze większy obowiązek wystąpienia w olimpiadzie. 
–Yumi... – Adia uniosła głowę. Z profilu wyglądała szczuplej. Jej rysy były łagodne i gładkie. – Od rana czuję niepokój. Kiedy Gelda zaczęła chodzić z Fredrickiem... w mojej głowie pojawiło się wyrywane z piersi serce. Teraz prześladuje mnie ono co noc. Znów mi się śniło, ale dzisiaj było wyjątkowo wyraźne. Widziałam też wielki statek rozbijający się o skały na morzu. Był sztorm. 
Yumiro nie była pewna, co o tym myśleć. Z jednej strony Adia miała dużo dziwactw, ale z drugiej – była osobą, której Yumi jako jedynej ufała bezgranicznie. Nigdy nie usłyszała z jej ust złego słowa o innych. Adia zawsze była szczera i uczciwa. 
–Nie wiem, co to może znaczyć – Yumiro spojrzała na tor. Wszyscy uczestnicy biegu już się ustawili. 
–Naprawdę nic nie podejrzewasz? – głos Adii brzmiał naprawdę dziwnie.
Yumi przygryzła dolną wargę.
–Wiem, że Fredrickowi nie można ufać.
–Gelda się nie zjawiła. Rano wcześnie wstała i wyszła.
–Znowu się umalowała i ubrała jak do opery?
–Nie. Chyba po prostu nie chciała być z tobą w jednym pomieszczeniu.
–Aha. 
–Yumiro. Fredrickowi nie można ufać, masz rację. A z Geldą tracimy kontakt.
–Przestań głupio gadać i powiedz, co sugerujesz.
–Chcę, żebyś ją odzyskała.
–A może sama to zrobisz? Wiesz, że się pokłóciłyśmy.
Yumiro zagryzła dolną wargę mocniej.
Pan Aleksus zaczął przemowę.
–Drodzy widzowie! To już ten moment! Za trzydzieści sekund tych siedmiu uczniów wystrzeli niczym rakieta z linii startowej. Pobiegną ku chwale i zwycięstwu! – dyrektor podniósł głos, mimo że trzymał w ręce mikrofon. – Życzę im wszystkim powodzenia, z całego mego starego serca!
Yumiro usłyszała cichy głos Adii.
–Właśnie dlatego to ty powinnaś pomóc jej wrócić. Zanim będzie za późno.
Yumi czuła coraz silniejszą wściekłość, ale nie okazała tego po sobie. Skrzyżowała ręce na piersiach i uporczywie wpatrywała się w Rubena, nie pokazując Adii w żaden sposób, że ją usłyszała.
–Moi drodzy! Wkrótce zacznie się odliczanie! – krzyczał do mikrofonu pan Aleksus. Z naprzeciwka dmuchnął silny wiatr, zmuszając Yumiro do przymrużenia powiek.
Ruben, tak jak inni, przyklęknął na jedno kolano. Był skupiony. Yumi przeszło przez myśl, że pewnie teraz nie pamięta o świecie dookoła. Tak jak ona podczas nurkowania.
–Kochani! Piętnaście sekund! Liczcie ze mną! Dziesięć! Dziewięć!
Yumiro nie wiedziała, czy chce, żeby Greev wygrał. Ruben w tym momencie był jedyną osobą, którą widziała. Przez chwilę miał zamknięte oczy. Gdy je otworzył, zobaczyła, że to są oczy zwycięzcy. 
–Osiem! Siedem! Sześć!
Jego nogi wydawały się już wyrywać do biegu. 
–Pięć! Cztery! Trzy!
Inni uczniowie już od kilku sekund krzyczeli razem z dyrektorem. Dokoła Yumiro panował jeden wielki hałas.
–Dwa! Jeden!
Słowo „start” wyrwało się z ust wszystkim. Nawet Adia cicho je szepnęła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chcesz napisać komentarz? Śmiało! Cieszę się z każdej napisanej opinii. No, prawie.