Ogromne
drzwi otworzyły się na oścież. Za nimi Irien zobaczyła niewielką
scenę pod ścianą oraz parkiet, na którym kilka dziewczyn ze
śmiechem obracało się do rytmu muzyki dochodzącej z głośników
– energicznej, ale cichej – a w każdym razie niewystarczająco
głośnej na imprezę.
Lampy
były zapalone, wyglądało na to, że dyskoteka dopiero co się
rozpoczęła. Ściany zakryte były fioletowymi kurtynami, pod
którymi stały krzesła. Przejście do sąsiedniej sali zasłaniała
płachta zastępująca drzwi. Sufit unosił się wysoko ponad głowami
Irien i Aerin.
–Spodziewałam
się raczej, że... już się trochę rozkręcili – stwierdziła
młodsza siostra.
–Gdy
nie słyszałam muzyki na kilometr od sali, domyśliłam się, że
się pospieszyłyśmy – odparła starsza brunetka, odrzucając
włosy do tyłu.
Irien
westchnęła.
–Anders
powiedział, że zaczyna się o dwudziestej pierwszej.
–Tak.
Ale tutejsze towarzystwo to młodziaki, tak jak my – mruknęła w
odpowiedzi Aerin. – Nie dziwię im się, sama bym się spóźniła,
gdyby nie twoja obsesja. Co ci strzeliło w ogóle do głowy, żeby
uniewinnić jakiegoś Kaedesa...
Rozmowę
przerwała wysoka dziewczyna o lawendowych włosach i fiołkowych,
mądrych oczach. Miała ostre rysy, jej twarz zdawała się być
rozciągnięta do góry. Dekolt różowej sukienki odsłaniał
kawałek dużych piersi, długie nogi również były przesadnie
wystawione.
–Cześć
– powiedziała z wyraźnym akcentem. Pochodziła z Hedesu
Środkowego, było to widać i słychać. – Jestem Milian –
przedstawiła się, kładąc rękę na biodrze.
–Cześć
– odparła młodsza siostra. – Ja Irien, a to Aerin.
Dziewczyna
była w wieku około dwudziestu jeden lat. Miała ciekawy uśmiech.
Jakby chciała powiedzieć równocześnie, że kocha i nienawidzi.
–Dopiero
się rozkręca, ale znając Andersa, to będzie niezła impra –
cmoknęła delikatnie. Sądząc po tym, jak wyrażała się o panu
Gerts, nie miała dużego szacunku dla Szkolenia. – Jestem w klasie
D. A wy?
Irien
chciała odpowiedzieć, jednak tuż za nią drzwi do sali ponownie
się otworzyły. Do środka wparował energicznie chłopak z Klovel.
Od razu było widać: białe włosy, czerwone oczy, skośne źrenice.
Miał na sobie czarne spodnie i białą bluzę z krótkim rękawem i
kapturem.
–Dopiero
sześć osób?! – zawył charakterystycznym dla mieszkańców
południa głosem – niskim, głębokim i groźnym.
Wszystkie
dziewczęta w sali zamarły, wpatrując się w przybysza ze
zdziwieniem.
Ten,
widząc, że jedynymi przybyłymi są dziewczyny, uśmiechnął się
półgębkiem.
–No,
no. To będzie ciekawa noc – stwierdził pod nosem. Zlustrował
wciąż lekko zszokowane nagłym wejściem chłopaka przyszłe
Wyszkolone.
Gdy
dotarł wzrokiem do Irien, jego spojrzenie zmieniło się. Z
zadowolonego i łapczywego przerodziło się w poważne, oszołomione
i... dziewczyna nie była pewna, co było ostatnią nutką w jego
oczach. Jednak przychodziło jej na myśl...
Intruz
już odwrócił wzrok.
–Ja
jestem Rins – przedstawił się, po czym energicznie zaklaskał w
dłonie i podszedł do pierwszej lepszej dziewczyny – o brązowych
włosach i oczach, niezbyt ładnej, z pozoru nieśmiałej.
Irien
i Aerin wzruszyły ramionami jednocześnie. Milian znów cmoknęła.
Młodsza siostra podejrzewała, że jest to charakterystyczna dla
niej czynność.
–Co
za bezczelny czubek – powiedziała. Irien uśmiechnęła się,
powtarzając w myślach „obraźliwe” określenie. Język Milian
zdawał się uroczy. – Dlatego nie lubię chłopaków.
Ostatnie
zdanie powiedziała cicho i brunetka nie była pewna, czy na pewno
tak brzmiało. Jednak nie miała czasu, by się nad nim zastanawiać,
bo nagle muzyka zrobiła się głośniejsza.
Anders
chciał rozkręcić towarzystwo.
Aerin
położyła dłoń na ramieniu Irien.
–Będę
w drugiej sali – mruknęła jej na ucho.
Dziewczyna
uświadomiła sobie, że została sama. Jej siostra zniknęła za
płachtą. Osiemnastolatka uśmiechnęła się. Wiedziała, że Aerin
nie należała do tanecznych osób.
Z
głośników płynęła coraz bardziej energiczna i żywiołowa
muzyka, a zza drzwi przychodziło coraz więcej młodych osób. W
końcu sala prawie całkowicie się wypełniła. Światła zgasły,
kula imprezowa nad głowami przyszłych Wyszkolonych poszła w ruch.
Irien dała się ponieść rytmowi imprezy – tańczyła, odrzucając
co jakiś czas włosy do tyłu. Wydawało jej się, że czuje na
sobie czyjeś spojrzenie, ale nie zawracała sobie głowy tym
wrażeniem.
Krótko
porozmawiała z dziewczyną obok o sposobie przydzielania do klas.
Czarnooka szatynka podzielała jej zdanie o dziwactwie Andersa. Gerts
zdawał się słyszeć ich rozmowę, bo muzyka znów stała się
głośniejsza.
Było
ciemno. Światła – fioletowe, niebieskie, czerwone – sunęły po
twarzach zgromadzonych, po kurtynie na ścianach, po podłodze. Irien
już dawno zapomniała, jak to jest oddać się takiej rozrywce –
obracać się, widzieć mknące dookoła włosy innych, ucieszone
spojrzenia, czuć jedność z rówieśnikami.
Rytm
imprezy był prosty. Po dziesięciu minutach tańca uciekało się do
pokoju z jedzeniem. I tak w kółko.
Alkohol
lał się litrami. Irien nie miała pojęcia, który kieliszek już
wypiła. Nie wiedziała, kto właściwie podaje jej naczynia –
czasami widziała bladą, czasem śniadą, czasem brązową dłoń.
Była pewna jednego – chce się bawić, dalej, więcej, mocniej.
Muzyka płynąca z głośników była głównie dźwiękami
syntezatorów i elektrycznej gitary. Działała pobudzająco. Irien
tańczyła coraz bardziej wyzywająco i energicznie.
Gdy
świat stał się fioletowo-granatowymi światłami, a ludzie
przewijający się przed oczami dziewczyny wyglądali jak kolorowe,
ruszające się dziwnie kształty, ktoś chwycił dziewczynę za
ramię i wepchnął za kurtynę powieszoną na ścianie.
Irien
od razu stanęła przed oczami wizja namiętnego pocałunku.
- Och,
cóż z ciebie za porywacz – wybełkotała, mieszając słowa.
Kołysała się niebezpiecznie, próbując wyostrzyć wzrok. Oparła
się o ścianę, chichocząc i czkając. Wydęła usta, próbując
wyglądać kusząco.- Irien, co ty odwalasz? – usłyszała głos swojej siostry.
Dziewczyna
obdarowała Aerin znużonym spojrzeniem.
- Ale
dupa. Spodziewałam się... chłopaka... – mruknęła
niezrozumiale. – Wiesz, robi się nudno... też byś znalazła
se... takiego... wiesz... – kręciła lewą dłonią, próbując
sobie przypomnieć słowo. – Przystojnego... i... bogatego...- Irien, do cholery! Bredzisz. Idziemy do pokoju. Gdzie zostawiłaś kartę? – Aerin starała się utrzymać kontakt wzrokowy z siostrą, która odpływała coraz bardziej.
- K-kar... co? – wybełkotała Irien, chwiejąc się.
- Kartę! – Aerin potrząsnęła siostrą mocno.
- Aaa! U... tego miłego pana... – dziewczyna wskazała palcem drzwi, uśmiechając się. – Sam zaproponował, taki fajny – głos miała niezrozumiały.
Pamiętała
jeszcze, że muzyka ustała, a ona i Aerin znalazły się na
korytarzu. Potem już tylko czerń.
/// Wielka impra! Nie róbcie tego w domu.
Pamiętajcie! Alkohol jest be.
Info: prawdopodobnie nastąpi teraz mała przerwa, od marca do przeklętych egzaminów gimbusjalskich w kwietniu. Postaram się wtedy coś z siebie wycisnąć, ale ciężko jest się zamknąć w swoim pisarskim świecie, gdy dokoła wszyscy cię nakręcają, żebyś się uczył, uczył i jeszcze raz uczył. Także... to będzie mniej aktywny miesiąc, aczkolwiek żywię nadzieję, że wrócę w pełni sił. Życzcie mi szczęścia. \\\
Info: prawdopodobnie nastąpi teraz mała przerwa, od marca do przeklętych egzaminów gimbusjalskich w kwietniu. Postaram się wtedy coś z siebie wycisnąć, ale ciężko jest się zamknąć w swoim pisarskim świecie, gdy dokoła wszyscy cię nakręcają, żebyś się uczył, uczył i jeszcze raz uczył. Także... to będzie mniej aktywny miesiąc, aczkolwiek żywię nadzieję, że wrócę w pełni sił. Życzcie mi szczęścia. \\\