środa, 25 stycznia 2017

Słońce wychodzi zza horyzontu | #1

122, 123, 124... gdzie 125? Odłączenie się od nowej klasy, by pójść do toalety, okazało się fatalnym pomysłem. Chodziłam w kółko po tym korytarzu już od dwóch minut, a numeru mojej nowej sali nigdzie nie było widać. Warknęłam pod nosem wściekle i przeszłam się ostatni raz. Jest! W kącie. Numer był niewidoczny. Zamazana naklejka mnie zmyliła. Sądziłam, że to toaleta dla pracowników. Dopiero wtedy odczułam stres. Przeszedł po mnie nieprzyjemnym dreszczem. Westchnęłam ciężko i poprawiłam koszulę wciśniętą starannie w granatową spódniczkę ostatni raz. Pora zacząć nowy rozdział. Tę wielką czynność zrobiłam z hukiem, choć nie do końca tak, jak zamierzałam. Drzwi w ogóle nie stawiały oporu i okazały się lekkie jak piórko. Trzasnęłam nimi w ścianę. To było niezłe wejście, zdecydowanie. Natychmiast poczułam na sobie spojrzenie siedemnastu par oczu, rozbawione i zdziwione. –Eee... – powiedziałam tylko. Przeniosłam wzrok z uczniów na nauczycielkę, która jedyna patrzyła na mnie z prawdziwą...
Czytaj dalej »